Dzisiaj się chciałbym podzielić wrażeniami ze spożycia piwa. Powiecie "piwo jak piwo", co tu dużo gadać. Otóż nie! :D Widoczne na wyżej załączonym zdjęciu piwo marki Hoegaarden, jest piwem pszenicznym, mało tego, pochodzenia belgijskiego. Jest dosyć drogie, 7 złotych za 0,33l to nie tak mało. Czy warto? No cóż tutaj mógłbym się pokusić o opinię, że warto. Smakiem odbiega od zwykłego piwa jęczmiennego. Pierwszym co uderze (zwłaszcza węch :P) jest zapach pleśni, takiej jak na starych kanapkach z serem. W smaku ta pleśń też jest bardzo wyrazista, ale wraz z konsumpcją przestaje przeszkadzać i dodaje uroku. Jeśli chodzi o sam smak, nie wyróżnia się jakąś specjalną goryczką. Smakuje inaczej, ale podobnie. Ciężko znaleźć słowa, którymi można by to opisać, bo nie ma za bardzo do czego porównywać, jeśli chodzi o inne piwa pszeniczne. Zachęcam do zakupu i próbowania, ja osobiście kupowałem w Carrefourze :P
P.S. A Rumun pojawi się na fotoblogu wkrótce :D
______________________________________
Przemyca mnie życie w pijaństwie przez mgłę,
Chodź, wódki się ze mną napijesz.
Tu wódka jest dobra, choć czasy są złe,
A życie naprawdę jest żywe.
_____________________________________