całkowicie bez sensu, wyrazu, tak o zwyczajnie beze mnie. tak jakby obok. żal? przecież jestem sobie tuż obok. ubolewam. zupełnie mi to nie przeszkadza. standardowo wypuszczam z siebie kolosalny potok słów. ile z nich jest prawdą? mówię, bo lubię mówić. jeśli nie chcesz nie słuchaj. mogę mówić do siebie. przecież śmieję się sama do siebie, do siebie także i płaczę. wspomnienia bolą, no ale nic poza tym. spóźniam się na autobus. ten z numerem 61 szczególnie mnie nie lubi i chyba nigdy nie polubi. zawsze wiezie mnie za długo. wpadam zadyszana na zajęcia jak najciszej potrafię. wracam i mam dylemat. wyspać się? czy może iść do ludzi? pouczyć się, a może posprzątać ten bajzel? mam zachcianek tysiąc.najwygodniej w świecie jest mi w piżamie w serduszka. hej! przecież mogę mieć nadal 14 lat, czy już nie? czy już czas na bycie kobietą? czas na prostowanie pleców, marszczenie czoła i wciąganie brzucha? czas na... no właśnie.
nie, broń cie panie boże, nie mam pms.
zwyczajnie choruję na życie.
już piątek. o 16:43 pociąg, na wyświetlaczu to miasto na T. oddycham rześkim powietrzem. widzę mamę na peronie. wspólnie niesiemy moją torbę. opowiadam jej cały tydzień. oczywiście omijam te gorsze chwile, niech nie słucha. potem kilka chwil dla mnie. mój pokój, moje łóżko, moja muzyka. nie pytaj jaki miesiąc, dzień tygodnia. ja w tym bicie się zanurzam. ruda dzisiaj daleko od ciebie. daleko od siebie. daleko od was.
Inni zdjęcia: Jeszcze Panna purpleblaack... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24