photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 STYCZNIA 2013

ojgg

umrę, nie mogę się uczyć, ani przebywać już w domu.

nie wytrzymam już z moją matką ani sekundy. obawiam się, że kiedyś ją zabiję albo siebie. 

jak w dniu świra.

to nie jest moja wina, że osoba, z która mieszkam pod jednym dachem tak bardzo różni się ode mnie. i nie zamierzam cierpieć z tego powodu. gdybym miała zmienić się w córkę idealną musiałabym zachowywać się inaczej, mieć innych znajomych, inaczej myśleć, ubierać się itd. dosłownie wszystko. jak mogę być normalna kiedy to właśnie DOM i przebywanie w nim z członkami mojej rodziny doprowadza mnie do szału? czasem jest w porządku, ale krótko, zazwyczaj tygodniami mam ściśnięty żołądek i pięści. wyobrażam sobie jak pięknie byłoby mieszać samemu. wiem doskonale, że przez pierwszy tydzień piłabym non stop i zarosłabym brudem, ale wiem też, że przyszedł by taki moment w którym wyrzuciłabym ludzi z domu, posprzątała, wytrzeźwiała, zrobiła pranie i poszła na zakupy dalej niż do monopolowego. poprostu miałabym wspaniałą swobodę. żyłabym tak ja tylko miałabym ochotę. nikt by nic do mnie nie mówił <3 tylko ja gadałabym sama do siebie, chodziłabym po całym domu, trzymałabym w lodówce tylko swoje produkty, sprzątałabym wtedy, kiedy miałabym  humor i potrzebę. a humor mam często o ile ktoś nie budzi mnie w sobotę o ósmej rano i nie mówi: wstawaj leniu smierdzący, bo masz chyba coś do zrobienia, a potem: szybciej, ile można sprzątać?!, ścisz tę muzykę! JA PIERDOLE

zabiję się, nie mogę już wytrzymać, nie wiem jak będę żyć. najgorsze jest to, że zwariować jest naprawdę ławto, ale zabić się już nie aż tak.

zabawne, nie wiem czy żyję. nie wiem czy można czytać/słuchać co mówię, sama sobie rzadko wierzę. nie wiem czego szukam, jak chciałabym się czuć, do czego dążę. wiem tylko, że zaawsze prędzej czy później jest źle. często myślę, że powodem mojego nieszczęścia są chłopcy. jak zabawnie kiedy po czasie odkrywam, że nie. do niedawna wierzyłam, że chociaż ten jeden jedyny raz kiedy mówiłam 'kocham' była to prawda. hahaha, nie. nigdy nie kochałam i nie wiem czy kiedykolwiek będę kochać kogoolwiek bardziej niż siebie samą. moja głowa jest najlepszym i wiecznym źródłem wzruszeń, uniesień i zachwytów. wszystko co się w niej dzieje jest nieporównywalnie lepsze. czasem chciałam wyjść z niej za zewnąrz, żeby zobaczyć ja to jest czerpać z otoczenia. i faktycznie czasem jest super. ale to zawsze trwa bardzo krótko. jeśli ktoś ma mi coś do zaoferowania to to bardzo szybko się kończy, pochłaniam to jak przystawkę i jestem niepocieszona kiedy okazuje się, że to koniec, że więcej nie będzie, że nie poczuję już nic. ale, że nie jestem pamiętliwa to po kolejnym oresie posuchy spędzonymw  swojej głowie wracam do tych pustych restauracji (nie ma dla mnie znaczenia do której, po czasie wydaję się smutnie jednakowe) i próbuję oszukać, że jeszcze wcale mnie tu nie było i nie wiem jak jest beznadziejnie. tym sposobem zawsze kończę sama ze swoimi historyjkami. milion sposobów na poczucie się lepiej. wolę nawet kiedy się nie udają bo wtedy po pewnym czasie o nich zapominam, a jeśli jakaś już się spełni to na początku jest super ale potem i tak zawsze beznadziejnie, a ja czuję się jak idiotka. znów żądałam czegoś tak zdecydowanie i gorąco, a wcale nic się nie zmieniło na lepsze kiedy to dostałam. i jak mam się teraz wytłumaczyć przed sobą? nie mogę już wytrzymać tego nagromadzenia targających mną uczuć. albo chodzę po pokoju, gadam do siebie na głos bo znów wymyśliłam coś, co znosi mnie pod niebiosa, mam gęstą ślinę i gęsią skórkę, trzęsą mi się ręce i nie mogę się uczyć, czytać ani w ogóle siedzieć i się skupić (haha i nie ma to związu z internetem jka twierdzi moja mama która btw chce mi go ograniczyć od jutra do 1h dziennie) a potem, kiedy się uspooję, czuję jak ta adrenalina spada, robię się senna i tak na zmianę do usranej śmierci. werteryzm.

 

High heels in her hands, swayin' in the wind
While she starts to cry, mascara runnin' down her little Bambi eyes:
"Lana, how I hate those guys."
This is what makes us girls
We all look for heaven and we put our love first
Somethin' that we'd die for, it's our curse
Don't cry about it, don't cry about it

ldr-this is what makes us girls

 

Komentarze

libroo aż szkoda, że nie możemy się cofnąć do czasów przedszkolnych, latać po podwórku, bawić się w ICH TROJE i kupować grześki w kiosku na rogu...
06/01/2013 20:22:53
hotchocolateboy ooo, ja dziś cały dzień przeżywam ataki paniki i szczęścia, przerywane niedowierzaniem sobie, a innym razem wychwalaniem życia, i co pan na to powiesz, HAHHAHA ; OO
06/01/2013 17:45:30