Chyba nie spodziewał się nikt innego zdjęcia... Ekipa przenosząca Boba. Ale o tym za chwilę.
Tak zajrzałem na pb i zobaczyłem jak dawno nic nie wrzucałem. Ile się pozmieniało w życiu. Cholera, szybko ten czas leci i za "ni ch...a" nie da rady go zatrzymać. Zaległości jest sporo, pewnie nie będę nadrabiał. To tak wstępu słów kilka.
Hmm... Warto zauważyć, że dostałem się do Poznania na "Infę Infę". Choć po pewnym czasie przestało mnie to cieszyć, to jednak Karpicko 2010 sprawiło, że może jednak gdzieś jest w tym jakiś sens.
Przejechałem kolejne kilkaset kilometrów rowerem. Chyba nie będę miał czasu by dobić w te wakacje do 2000km, ale co tam. Swoje pojeździłem. Wszystkie zapisane z GPSem trasy są teraz w nowym miejscu. Zapraszam pod: http://www.sports-tracker.com/#/view_profile/ple91 jeśli coś nowego będzie, to właśnie tam.
Wypad pod namioty nad morze chyba ostatecznie nie wypalił :/ Ale nic, kiedyś na pewno to zrobię!
I to tyle jeśli chodzi o wielki skrót z dokończenia historii z poprzedniego wpisu. Poza tym jeszcze sporo się działo, ale o tym nie dziś. Sporo zmian w podejściu do życia i to niejednokrotnych. Kilka razy inne przemyślenia się pozmieniały. Ale teraz to co obiecałem na początku.
KARPICKO 2010 - było iście EPICKO!
Zacznę od podziękowań. Na początek dzięki wszystkim, którzy tam byli. W szczególności grupie czerwonej (a.k.a. "Gdzie jest krzyż", "komunistyczni Indianie/Indiańscy komuniści" itd.), która wyróżniała się sporym zgraniem, inicjatywą i dobrą zabawą. Nie trudno nie wymienić całej ekipy z domku nr 6. To tam w centrum ośrodka rozkwitało życie towarzyskie, tam przyszedł Bob. Na pewno pominąć nie można w końcu "Wielkich Organizatorów" bez których ten obóz by się nie odbył, i nie było by tak zabawnie. Wspomnę tu trochę szczególniej Połetka, człowieka wieeeelu rozkmin, bóstw i człowieka, dzięki któremu mogliśmy się ubawić przy wymyślaniu i oglądaniu zadań ze Spychologii, Mariolkę-paramedic'a, paparazzi i Bóg wie kogo jeszcze (nawet pretekst do przeniesienia kolejnego drzewa), oraz Ewkę ;))
Oczywiście Karpicko nie było by tak epickie gdyby nie tamtejsze schematy. "O 19 w 19tce", Delma, przeniesienie Boba (~8metrowy świerk leżący przy wjeździe do ośrodka, został przeniesiony do centrum, czyli pod słynną "6"), wystrój "6" a.k.a. "Odział zamknięty", Androidy i K-Pax, chrzest, Wyzerowanie 5 czy 6 flaszek, czy chociażby orzechowe cukierki i wieeele, wieeele innych schematów, nie sposób to wszystko wymienić. A także przede wszystkim Ci ludzie. Niezapomniane wspomnienia po Karpicku pozostaną. Na zawsze.
Dobra, jeszcze nie odespałem do końca, także będę kończył. Tradycyjnie, niezmiennie od światopoglądu, humoru, tego jak się układa, itd. na koniec piosenka.
Z Norwegii chyba jeszcze niczego tu nie było. Dość świeża piosenka. Podsłyszana w radiu wbiła mi się w głowę. W sumie całkiem niezła na podsumowanie i zakończenie wakacji. Niby nowa piosenka, nowy zespół, ale ma w sobie coś z tej "starej, dobrej" muzyki. W sumie nie wiem co dokładnie mnie w tym kręci, ale jest miodzio, w całości. Świetny tekst, melodia, muzyka, głosy, tekst, nawet teledysk z pomysłem (i bez machania dupami, jak to niemal wszędzie już jest. (Dla tych, co się opowiedzianą w nim historią przejmują-ta choroba jest wymyślona.))
Donkeyboy - Ambitions
Now, I can't behave
I feel it in my feet on the streets
But don't you know?
There's something I can feel when I breathe
I told you once
You're breaking into separate parts
But don't you know?
It's something that I can't live without
And if somebody's going to make it
then this somebody ought to be you
And I keep telling my reflection
Ambitions are already starting to fade
I can't tolerate
The feelings that I feel when I feel
But don't you know?
Some feelings never seem to let go
Like a silverblade
I cut my way out of control
But don't you know?
Some blades will cut you right to the bone
And if somebody's going to make it
then this somebody ought to be you
And if somebody's going to fake it
then this somebody, somebody is you
If it's me that was going to take it
then I know that it wouldn't be straight
And I keep telling my reflection
Ambitions are already starting to fade
I Can't tolerate...
(Can't tolerate)
I Can't tolerate...
(Can't tolerate)
And if somebody's going to make it
then this somebody ought to be you
And if somebody's going to fake it
then this somebody, somebody is you
If it's me that was going to take it
then I know that it wouldn't be straight
And I keep telling my reflection
Ambitions are already starting to fade
And I keep telling my reflection
Ambitions are already starting to fade