Nie radzę sobie i to nie , z powodu "miłości " która w tych czasach nie istnieje , to nie sprawa z rodzicami , czy inną blachą kłótniom . To sprawa mojej psychiki , która już nie potrafi normalnie funkcjonować , czy skupić się na tym co jest ważne .
Tęsknie , tęsknie , tęsknie , tęsknie , tęsknie , tęsknie , tęsknie , tęsknie , tęsknie tęsknię tęsknie . każdego dnia , mniej , ale tęsknie .
nie powiem, że jest źle. nienienie. jest dziwnie, po prostu.
podziwiam Cię szmato, że masz odwagę wychodzić z taką mordą.
- mamo? - co? - kocham cię, wiesz? - ja ciebie też. - dobra bez takich.. buty fajne widziałam na mieście.
mimo wszystko, nadal nie wiem dlaczego tak bardzo chcę aby był.
związek z nim nie tylko nauczył mnie , że płacz po nocach w poduszkę nic nie daje . dotarło do mnie , że lepiej się nie przyzwyczajać , nie przywiązywać , nie zapamiętywać . najlepiej jest mieć na wszystko wyjebane , tak bardzo jak tylko jest to możliwe .
ostateczność? kotku, w ostateczności to mój ból ujdzie ci płazem.
Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham. Boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy. Boję się samotności. Boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma.