Gdy zamykam oczy mój umysł wyrywa się spod kontroli.
Wybiera się w podróż w nieznane.
Odkrywa najciemniejsze zakamarki świata.
Gdy dookoła muzyka, zaczyna tańczyć.
Wiruje w szaleńczym amoku do wtóru bębnom.
Podryguje w rytm fletów.
Gdy zapadnie cisza, gaśnie.
Zatraca się we własnym świecie.
Wyidealizowanym, bez skazy.
Zamyka się w krainie bezkresnej.
Zamyka się przed nieskończonością bólu.
Chowa się przed światem.
W świecie tym jest panem i władcą.
Jest jedynym stwórcą.
Nic go nie ogranicza.
Ale gdy otworzę oczy, wraca.
Chłodny i opanowany.
Gotowy sprostać wszystkim trudom.
Postawionym mu zadaniom.