Powróciłem wczoraj z Białego. Zajebiście było. Lecz smutno mi się zrobiło, że na przywitanie w domu dostałem smutną wiadomość typu, "twój szef numer 3, jest skończonym idiotą, i chamem". Niestety, szef ma to do siebie, że nie można mu tego powiedzieć, lecz to nastąpi, bardzo niedługo. Wtedy oto właśnie zasile grono bezrobotnych. Co mnie najbardziej smuci ? To, że włożyłem w swoją pracę tyle serca, i siły, nie tylko fizycznej, lecz polęgającej na doradzaniu, i robieniu wielu rzeczy za nic, tylko po to, żeby wiedzieli iż mają na kongo liczyć. To, że przez lata tak bardzo zeszpeciłem swoje ciało ciągłym zasuwaniem za kilku, ażeby im się żyło lepiej... by się żyło lepiej... Nic więcej za pracę nie chciałem, no może troche lojalności. A co dostaję ? Po dwóch latach odmawiania sobie wielu rzeczy, i bycia na każde zawołanie, otrzymuje od szefa numer 3 (który jest również mym "chrzestnym") słowa w stylu "szlag mnie jasny trafi, gdy wspomni on, o zrobieniu sobie wolnego weekendu". Szlag mnie trafia z tej bezradności. Tak ciężko jest cokolwiek powiedzieć osobie, która nie słucha tego co się mówi. I również ciężko jest, gdy nagle sobie uświadamiasz, że osoby na których możesz polegać w tej sytuacji, możesz policzyć na jednym palcu wliczając w to samego siebie. Nie sądziłem że stane w tej sytuacji tak szybko. Miło było żyć w czasami przesadnym dostatku Pjotrze, ale czekają Cię ciężkie czasy. I beznadziejną myślą kłębiącą się w mej głowie jest to, że mam nadzieję na to, że w następnym wpisie napiszę, że poprzedni jest już nieaktualny. Życzę tego sobie, lecz tak bardzo w niego wątpie. Nawet sekret nie przekona mi ażebym tak bardzo sobie nawkręcał, bo w to nie uwierzę. Co do ostatniego tygodnia, to również był bardzo udany. Byliśmy sobie nad jeziorkiem w 15 osób. Dawno pamiętam ażeby gdzieś nam udało się wyruszyć tak dużą ekipą. Przeżyłem mały szok, gdy zgubił nam się towarzysz wyprawy Piotr. Nie sądziłem że ten zagubiony człowiek, tak bliski mi ostatnimi miesiącami, wywoła we mnie tyle najgorszych myśli w ciągu kilku minut. Cieszę się, że nic mu się nie stało, lecz również i boję o to, co może zrobić. Co do pani D. hmmm chyba nie jestem w stanie stworzyć żadnego związku jak na razie, więc miło będzie pozostać na takim podłożu, na jakim się znajdujemy. Ale miłe jest to, że po kilku godzinach ciszy na fejsie, pisząc akurat, idealnie to poprzednie zdanie, Pani D. do mnie napisała. Czyżby coś wyczuwała ?;p Bałkanica ! Przy tym rytmie przebiega ten wpis, i włącz sobie to, gdy będziesz do niego wracał.
I dobiegam do tego momentu, gdzie dostrzegam siłę tekstu. Tekstu w który przelewam ujemne emocje, które ze mnie spływają, i czuję się tak luźno. Tak jakbym pozbył się męczącej mnie długo choroby. Oddycham już głębiej z ulgą i wiem, że dam sobie radę, bo zawsze gdyby było mi źle, to zostanie mi ten kawałek kartki, na który zrzuce to jarzmo, męczące mój mózg. Do następnego wpisu Pjotrze. Oby jak najszybciej.
Inni zdjęcia: :* patki91gdPodobny ? raffaelloJeszcze Panna purpleblaack... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24