Wczroajszy dzień przegięty...
Po pracy prosto na manhatan do Woja, Mafii, Turka i Maksa. Spotkaliśmy Johana i Majkela.
No i misja "jedziemy na ognisko". Pojechaliśmy białym ferrari. Dostaliśmy wysad no ale
i tak było śmiesznie na maxa. "A ubrana w codzienność! Je je je!".
No ogólnie 5 dni zostało do wypadu. Tam będzie się dopiero działo.
Teraz wstałem, wpierdalam śniadanie i zaraz coś się ogarnie. Poa tym na 17 do roboty ale damy rade!
Lece eloszka!