Kiedy weszłam do sali zakryłam usta ręką aby nie krzyknąc. Wyglądał strasznie. Miał podbite oczy i zmasakrowną twarz. Był nieprzytomny. Uklękłam przed jego łóżkiem. Złapałam jego rękę . Był zimny więc otuliłam go kocem.
- Kris prosze obudź się. Wszystko ci wybaczam słyszysz ? Kocham Cię i nie chce abyś znikał.
Moje łzy spadały na jego dłonie. Jednak on dalej leżał w bezruchu. Postanowiłam czuwac przy nim. Nie obchodziło mnie ile. Zastanawiałam sie czy uda nam się jeszcze ułożyć życie, czy on bedzie chciał . Wiedziałam bardzo dobrze , że jest uparty i jak coś sobie postanowi to trudno go od tego oswieść. Z zamyśleń wyrwał mnie lekarz który wszedł do sali. Spojrzał na mnie.
- Dzień Dobry. Jest pani kimś z rodziny ?
- Jestem jego dziewczyną. Proszę pana co z nim ? Co mu jest ? Wyjdzie z tego ?
Zaczęłam obsypywać lekarza mnóstwem pytań. Spojrzał na mnie i położył dłon na moim ramieniu.
- Tak wyjdzie ale prosze iść do domu. Tu wolno przebywać tylko rodzinie .
- Dobrze ale jak tylko się wybudzi niech pan przekaże , że była tu Lexi dobrze ?
Lekarz uśmiechnął się do mnie i pokiwał głową. To dodało mi otuchy. Teraz czekała trudna rozmowa z Ann. O umówionej godzinie czekała na mnie w parku na ,, naszym miejscu ". Nie mogła usiedzieć w miejscu więc chodzila dookoła drzewa. Widząc mnie zatrzymała się. Podeszłam bliżej i spojrzałam na nia .
- Cześć.
- Hej. Miło , że w kocu sobie o mnie przypomniałaś. Rozumiem, że byłaś zakochana ale to nie powód żeby mnie olewać. Ja jestem z Mattem ale to nie wplynęło na naszą przyjaźń. I aż tyle nie wagarowałam.
- To ty nic nie wiesz ? - zmarszczyłam brwi patrząc na nią zdziwiona.
- Nie. Proszę oświeć mnie.
Usiadła na ławce zakładając noge na nogę. Usiadłam obok niej i od początku wszystko jej opowiedziałam. Na początku trochę nie dowierzała jednak keidy skończyłam przytuliła mnie. Miała łzy w oczach.
- Boze. Lexi przepraszam. Nie wiedziałam , nie przypuszczałam. Całe szczęscie , ze nic ci nie jest. Mam nadzieję , że Kris też z tego wyjdzie.
Obejmowałam ją mocno. Dziękowałam w głębi duszy za wsparcie. Siedziałyśmy do późnego wieczora plotkując i rozmawiając o wszystkim - zupełnie jak dawnej. Po powrocie do domu co chwilę sprawdzałam telefon i oczekiwałam na telefon od Krisa. i tak codziennie. Codziennie czekałam na jakąs informacje o jego stanie zdrowia. Martwiłam się i miałam nadzieję , ze lekarz mnie nie okłamał i on z tego wyjdzie.
cdn jutro xd ale sie dzis napracowałam xd
Inni zdjęcia: Już po burzy więc miłego dnia :) halinam8 sekund pamietnikpotwora2025.06.24 photographymagicKos slaw300Ja nacka89cwa;) virgo123:) nacka89cwaBella patki91gd 1514 akcentova*** itaaan