Jakoś tak... od wczoraj czuję się nadzwyczaj wkopana w ziemię, na dodatek źle się ostatnio czuję... fizycznie też. Nie wiem co się dzieje. To już nie to, że jestem zmęczona. Chociaż jestem. Właściwie niczym, ale jestem. Chciałabym zmienić dużo rzeczy. W sobie, w moich zachowaniach, wyglądzie... zacząć w końcu coś robić. Moje życie polega jedynie na patrzeniu w monitor. To nie tylko uczony zawód, ale też kontakty i... w sumie życie w internecie. Jestem za leniwa by wyjść... samej nie mam ochoty, a ktoś z kim kiedyś wychodziłam drastycznie zmienił moje podejście do niej. Cóż... ja jestem zbyt leniwa by cokolwiek robić, ona jest pracoholiczką.
Moje szanse, by zdać do następnyj klasy są naprawdę małe... a ludzie z mojej klasy zachowują się wobec mnie dość dziwie ostatnio... zarzucali mi nawet, że nie byłam na praktykach... nie mam pojęcia o co chodzi... mam wrażenie bycia niechcianą wszędzie... WSZĘDZIE CZUJĘ SIĘ ŹLE.
Dodatkowo nie mam żadnej dziedziny w której byłabym superzajebista. Nie ma takiej. Chociaż się staram w jakiejś, to i tak ktoś jest lepszy ode mnie i mnie to denerwuje. Chcę mieć swoją jedną dziedzinę. Albo być superładna, albo supermądra, albo supertowarzyska, albo potrafić super rysować, albo super przerwbiać w photoshopie, albo super pisać, albo super cosplayować...
Moje starania chodźby nie wiem co są zawsze później, że tak powiem na marne...
uczyłam się trochę szyć, to mi nie idzie dobrze do teraz... starałam się malować różnymi sposobami i farbami, na różnych powierzchniach, robiłam różne cosplaye, pisałam różne opowiadania, rysowałam komiksy... we wszystkim jestem przeciętna...
Chciałam być zauważana przez ludzi, chciałam, żeby coś z tych rzeczy zostało dostrzerzone...jednak coś idzie nie tak...
Jak nie zdam rodzice mnie zapierdolą, jak zdam (i tak będę mieć sierpien) ojciec będzie mnie gnoił...całe wakacje mam już przesrane... a ja myślałam że rok temu czułam się jak zdeptany człowiek... wtedy też, ale to było coś zupełnie innego.
Co chcę robić w życiu...dobre sobie takie pytanie... nie mam pojęcia.
Jestem słaba, nie mam siły... a jak mam do czynienia z jakimkolwiek projektem ze szkoły to szlag mnie trafia po prostu... to okropne uczucie robić coś czego się nienawidzi i mieć do czynienia z ludźmi, którzy ledwo Cię tolerują, a Ty ich.
Chcę czasami, żeby zostawiono mnie w spokoju po prostu, żebym mogła robić po swojemu, wtedy wkracza matka lub ojciec narzekając na mnie jakbym się niczym nie przejmowała...a przecież przejmuję się... może i tego nie widać, ale to wszystko siedzi we mnie i bardzo boli...