dzień się dłuży. nie mam co ze sobą zrobić.
gotuję, chociaż nawet tego nie zjem.
gotuję dla ducha. niewidocznej nawet dla mnie poczwary.
moje ciało poniewiera się wzdłuż okien.
maluję różowe kreski wzdłuż lini ust.
Marny to trud.
zawijam się w kokon, opłakuję poranek.
znów będzie taki sam.
godzina leżenia z zamrożonym kurczakiem na twarzy.
Można pięknie pisać, o absurdalnych sytuacjach.
o absurdalnym temacie.