świadectwo ukończenia liceum już schowane do teczki, teraz wyczekiwanie na świadectwo maturalne...
matury, matury, matury...
polski podstawowy z górki, ale rozszerzenie to jakaś patologia; nie mówiąc o matmie, która jest mym największym życiowym zmartwieniem; jeśli jutro dosrają takiego angola to czeka mnie poprawianie wyników z matur w przyszłym roku....
najważniejsze, że skończyłam szkołę, że już więcej nie będę oglądać tych fałszywych mord, tych wrednych nauczycieli, że już nigdy nie będę zmuszona do nauki, że nie napiszę wejściówki z durnej filozofii, że nie będę martwić się tekstem na grekę, a Skrzynka nie będzie mnie dręczyć na dodatkowej łacinie...
pięknie, pięknie, pięknie!!
choć za kilkoma mordkami będę tęsknić... no, ale to jeszcze nie czas ostatecznych rozstań, więc bez rozpaczy!
trzymta kciuki za resztę matur bzdur!