jutro :c

oh jej

Boję się jutra... To pozytywny lęk, bo w końcu ruszyła sprawa z firmą. Jutro mam stawić się na rozmowę kwalifikacyjną, bo komisja uznała mój projekt za godny uwagi. Mam nadzieję, że pani urzędniczka zza biurka, która do mnie dzwoniła z informacją, nie jest w tej komisji... ;/ Brakuje uprzejmych ludzi w tym kraju. Mniejsza z tym. Ważne teraz jest to, że chyba wszystko pięknie wypali. Cieszę się tym. Otwiera to mi drogę do kolejnych marzeń. Generalnie jest fajnie. Zbliża się wesele, w końcu okazja do potańczenia. Ostatni raz bawiłam się na 18-tce Blondiego, czyli w styczniu.Generalnie październik będzie taki dość zajęty. Będzie dużo do zrobienia, zakończony będzie półmaratonem w Krakowie ( o ile nie siądą mi stawy do tego czasu, taki jest warunek, ale zrobie wszysto, żeby pobiec). Nieważne na którym miejscu, ważne, że nie będę tam sama. Będzie ze mną najlepszy motywator pod słońcem. Idę sie przygotowywać do tej jutrzejszej rozmowy. Nie wiem nawet na co się nastawiać. Wiem, że jak już dotarłam do takiedgo momentu, to przejdę i przez to .

Trzymajcie kciuki jednak :)

Jutro napiszę jak przebiegła rozmowa