Bilans:
śniadanie: kanapka z pełnoziarnistego chleba z pomidorem i cebulą
drugie śniadanie: -
obiad: jogurt naturalny (cały)
kolacja: coś na mieście
Ćwiczenia:
wieczorem będą praktykowane
Taki suchar, że aż tost. Jako że nie mam pomysłu na opowiastki z życia wzięte, będę zmuszona poradzić się swojego (ewidentnie nie do końca rozwiniętego umysłowo) przyjaciela, który ponoć jest moim chłopakiem. Ja nie wiem nawet co o tym myśleć. Fajny z niego facet, ale jedynie do wygłupów i do przytulania. A żeby zaraz z nim być? Nie, nie, nie. Ja się nie zgadzam na taki wszawy układ. Nie jestem dziewczyną, która nadaje się do związków. Niech on to wreszcie zrozumie, bo inaczej może mnie szlag trafić, a tego bym raczej nie chciała. Weźcie mi coś poradźcie, bo mówienie mu, że nie ma szans już nie działa. Próbowałam mu już nawet wmówić, że jestem aseksualna. Nie wyszło. Widział mnie z moją poprzednią sympatią. Umrę. Koniec świata minął mi spokojnie. Nie pytajcie. Było miło.
* * *
Smutne łzy, spływające krwawymi zawijasami po jaśniejących policzkach, naniosły na widownię przymuszone milczenie, pełne szyderstwa.
Czarne usta - ironicznie błogosławiące anioła śmierci, rwącego rozczapierzonymi palcami czarne włosy - zamilkły w kłamliwej pokucie niestosowności.
Rozbiegane oczy rozpusty, zatoczyły okrąg po smolistych maskach człowieczeństwa, zrodzonego z fałszu.
Wyrzeźbione w porcelanie palce baleriny, roztrzaskały się bezuczuciowo, kończąc karierę piruetu.
Powyginany krzyk roztropnie ucichł, prowokując suche oklaski, klekotające w ciszy jak martwe kości.
Gwałtowna fala czerwieni spadła z góry, zalewając ruch poza obrębem nierzeczywistej realności.
Zapomniany ukłon utkany z bólu, kwieciście zastygł w czasie, ukazując bezduszną niedoskonałość.
Jadeitowe włosy rozproszyły się usłużnie, przynosząc błagalne ukojenie rozluźnienia, godne gustownego pożałowania.
Spodziewane przerażenie zawisło w przestrzeni, powolnie oddziałując na kruszejącą płachtę psychiki.
Ciemniejący wschód słońca zgasł, a brunatne niebiosa zwymiotowały zimnym deszczem.
Zmarnowane nienawistne słowa rozpadły się namiętnie, skazując na beznadziejność niepewności.
Sukces zakończył się występem.
Występ zakończył się sukcesem.