Dzień jak każdy inny. Nudny i szary, a przede wszystkim zimny. Odkąd schudłam, nie grzeje mnie już ta warstwa tłuszczyku i ciało na wskroś przeszywa jesienny chłód. Ale nie powiedziałabym, że to do końca nieprzyjemne. Poniekąd cieszę się z takiego stanu rzeczy. U was też tak zimno? Polecam herbatę z cytryną i cynamonem. Nie ma nic lepszego, jak napić się ciepłego napoju przy dobrej lekturze.
Bilans:
śniadanie: płatki z mlekiem
drugie śniadanie: jogurt
obiad: trochę mięsa z sałatką
kolacja: miska potrawki warzywnej
Ćwiczenia:
brzuszki
( You taste like whiskey when you kiss me, ouh.)
Chciałam powiedzieć, iż wszystkie teksty zamieszczone w notkach na tym blogu, są mojego autorstwa. Piszę te słowa nie po to, by się przechwalać, a jedynie z tegoż powodu, iż wiele osób o ów fakt pyta.
* * *
Chociaż Clarisse doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż w tym momencie bezpretensjonalnie zaprasza do swych płuc francuski dym z papierosa trzymanego przez majestatycznie rozłożone palce Emanuelli, nie odezwała się ani jednym słowem. Słowa były wszak głównym źródłem wszelkich nieporozumień, które w tejże napiętej sytuacji nie były wskazane. Jaskrawe światło jarzeniówek padało wprost na pokryty projektami stół. Madame Red założyła nogę na nogę i starając się zapanować nad negatywnymi emocjami, wykonała dwa powolne, acz długie oczyszczające oddechy. Może i przyzwyczaiła się do kaprysów swojej głównej projektantki, ale nie spodziewała się tak oczywistego problemu, jakim był brak pomysłu na zmianę planów sezonowych. Przewertowały bezskutecznie połowę zapisków i szkiców, które Em wykonała w czasie swojego osobistego (i zdaniem Clarisse - bezowocnego) wyjazdu do Włoch. Jasnym było, iż nie wszystko mogło się sprzedać. Z tym zgadzali się wszyscy. Oczywiście poza interpretatorem sztuki współczesnej. - Nie tworzę dla zysku. Projektuję, by wzbogacić kolekcje sztuki - odpowiadała za każdym razem. - Tej kolekcji nic nie brakuje - dodawała na koniec bez żadnych przejawów próby rozpoczęcia uskuteczniania pokory. Modelka utkwiła beznamiętne spojrzenie w tym, co znajdowało się poniżej obładowanego arcydziełami stołu, a więc w cętkach kliszowych bucików od Diora. Chwilę półprzytomnie błądziła myślami od jednej cieniutkiej sznurówki, aż do fleku dziesięciocentymetrowego obcasa, by w końcu hardo podnieść głowę i ponownie przyjrzeć się współpracowniczce, która nadal bezwstydnie tliła swojego papierosa. Nie mogąc już zdzierżyć tej samolubnej bezczynności, z dumnie wyprostowanymi plecami wygładziła szorstką zieloną sukienkę i wstała z nowoczesnego czarno-białego krzesła, by uzyskać złudzenie wyższości nad kobietą. Czarne bransolety zdobiące jej kościsty nadgarstek zadzwoniły przyjemnie przy tak gwałtownym ruchu właścicielki. Emanuella została w ten sposób zmuszona do lekkiego zadarcia głowy, by być w stanie spojrzeć Clarisse prosto w umalowane oczy. Ów gest nie wywołał jednak w postawie niższej kobiety żadnej znaczącej zmiany. Jej twarz, której nienaturalnie biały kolor zawdzięczała nieustanną pracą w budynku, zdobiło jedynie odpychające zobojętnienie. Modelka stuknęła obcasem o panele, ukazując tym samym pierwszą oznakę zniecierpliwienia. - Co powiesz na kompromis? - zapytała w końcu, unosząc perfekcyjnie wyprofilowaną brew.