ile można odchodzić, wracać, znów odchodzić i tak w kółko.
śmieszne to moje zachowanie, mimo, że wcale do śmiechu mi nie jest. wszyscy tylko narzekają, robią naburmuszone miny, bo jak to tak, że mamy kwiecień a śnieg, zimno, grube kurtki, czapki, rękawiczki. szczerze ? jak najbardziej mi to odpowiada. bezkarnie mogę chować się w obszernych swetrach bez dziwnych spojrzeń wyczekujących wymyślnych kłamst, ot- zimno jest i kropka.
a do chowania mam dużo, a nawet powiedziałabym bardzo dużo. chowam coraz to nowe kilogramy, chowam wiele historii, których nie mogę nikomu powiedzieć. tłamszę duszę i ukrywam. cóż. życie.
pomyślałam, że może znów będąc (lub próbując być) zmotywujecie mnie swoimi sukcesami, wywołacie prawdziwy uśmiech na mojej twarzy waszym szczęściem. mam nadzieję, że wasze zrzucane kilogramy odnowią moje samozaparcie i ja też zacznę w końcu swoją własną batalię. ba, może nawet kiedyś ją skończę ? straciłam wiele osób jak się okazuje na darmo. przez własną głupotę, własne 'wartości'. pomiędzy mną a ludźmi powstała bariera której nie mogę zburzyć.
dość smętów i jojczenia. tym którzy zostawili mnie w potrzebie dziękuję bardzo za bycie częścią mojego życia która mam nadzieję nie wróci, przynajmniej wiem jakich ludzi unikać do końca życia. dziękuję i żałuję, że was poznałam.
xoxo, S.