Kolejne zdjecie z drezna. Tymrazem z Patriszją na kuli na Trasach.
***
A dzisiaj w szkole była Wiglia klasowa. Ale jak głupia sie nastałam na mostku. Już więcej tak wcześnie nie wyjdę. Brr... W szkole rozdawaliśmy sobie prezenty. Ja dawałam Patriszji, której sie bardzo prezent spodobał. Ma sie to oko... Teraz biedna chowa go przed rodzinką. Ja dostałam od Paulinki nowe perfumy. I nawet wiem dlaczego. Znowu po miesiącu nie będę miała połowy po zmasowanym ataku zgraji. Potem trzeba było czekać na apel. Miło było posiedzieć na oknie i sie pośmiać np. z Pasikura. Na apelu było by fajnie, gdyby mi wszyscy nie zabierali Janusza. Pośpiewaliśmy sobie kolędy po niemiecku i polsku. Wiecej nie znam. Po apelu porobiłyśmy sobie zdjęcia z Januszkiem, ale są pod okno i nie wyszły... No i potem do domku. Niektórzy nie nadążali za nami z przyczyn technicznych. No i ten łańcuch choinkowy we włosach...
***
Ja chcam do Warszawy. Liczę na ciebie...