chciałam być dorosła, nie raz i nie dwa. chciałam być dorosła kilkadziesiąt razy. kiedy już w końcu wszystko zaczęło się dziać tak jak sobie wymarzyłam okazało się, że mój świat runął po raz pierwszy. on wyjechał, miał wrócić i jak to zwykle bywa nie wrócił, zaplanowany kolor ścian, spacery, poranna kawa, wspólne niedzielne zakupy a zostalam tylko ja i moje spuchnięte tygodniami oczy.
ppostanowiłam się nie poddawać, uznałam kogoś innego za wspaniałe koło ratunkowe, pomyślałam sobie, że kogoś da się nauczyć kochać, bardzo szybko okazało się, że nie, nie da się nauczyć kochoć. teraz nawet nie wiem czy kiedykolwiek go kochałam. nie pomogło nic, ani mieszkanie, ani wspólna kasa, ani psy, ani nawet wspólne raty. póki co wyleczyłam się z dorosłaości.
dopiero teraz wiem że jeśli przyjdzie na mnie czas, nie bede musiała tego planować, mówić sobie to już, to od teraz, nic na siłę. co ma być będzie, szkoda, że w drodze zrozumienia tego wszystkiego musiało stanąć tak wiele tragedii, bo nie ukrywam że ta choroba otworzyła mi i nie tylko mi bardzo szeroko oczy. kocham życie, takie jakie jest, bedzie dobrze wiem to. tak mocno jak chyba jeszcze nigdy. mówie to z pełną świadomościa w najtrudniejszym jak do tej pory okresie mojego życia.
daj z siebie wszystko!
Użytkownik perdidit
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.