Dzień strasznie zalatany. Zaraz po śniadaniu pojechałam do koleżanki, która jak zwykle wpychała we mnie słodkości. Większość udało mi się odmówić, ale to jednak koleżanka. Potem wyszłyśmy na miasto i po drodze zaszłyśmy do koleżanki, która pracuje w budce z lodami. Wprost zajebiście bo mogłyśmy jeść ile tylko zapragnełyśmy i wszystko za darmo -.- pierdole takie wypady :D
Reszte dnia spędziłam jako tako w ruchu, zapisałam się już nawet na prawko, więc w okolicach września bądźcie ostrożni na drogach :D Po powrocie do domu zjadłam obiadokolację, ugotowaną przez ciocię, która przyjechała do nas z Włoch. Nie byłam za bardzo głodna, ale nie chciałam, aby było jej przykro.
Śniadanie : chrupkie z wędliną i serkiem włoskim 80 kcal
I UWAGA TERAZ MOJE ZDROWE ODŻYWIANIE
II Śniadanie : ciasteczko z dżemem, szyszka 528
lody z automatu w polewie czekoladowej 270
Obiadokolacja : lasagne 317
=1195
Pięknie, nie ma co -.-
Aktywność ? Prawie zerowa, wyszłam jedynie z psem na spacer i nic więcej mi się nie chce. Padam... Może potem zrobię coś na brzuch.
Tymczasem chudzinki, miłego wieczoru :*