Po powrocie z warsztatów dużo się zmieniło w moim postrzeganiu koni, czytaniu ich mowy ciała i ogólnym zrozumieniu ich zachować.
Krótkie podsumowanie najważniejszych informacji:
-Konie to zwierzęta uciekające, a więc myślą lateralnie. Ludzie to drapieżniki- myślenie prostolinijnie.
-"Każda sekudna kiedy koń jest w prawej półkuli to o sekundę za dużo"
-Koniobość ma olbrzymie znaczenie. Ważne jest wykorzystywanie odwrotnej psychologii, zamiast kazać koniu wykonać bezmyślnie zadanie.
-Konie nie robią tego o co je prosimy głównie z 2 powodów: 1-nie mogą(nie są gotowe na to fizycznie, psychicznie lub emocjonalnie)
2-nie chcą(brak przywództwa)
-"Za każdym razem kiedy koń jest w prawej półkuli, skrzyżuj jego nogi" (Koń w naturze po pokonaniu dystansu ucieczki, odwraca się krzyżując zadnie nogi, aby zobaczyć czy drapieżnik dalej go goni. Za każdym razem kiedy skrzyżujemy nogi konia, jest możliwość że zacznie myśleć a nie panikować.
-"Jest różnica między myśleniem, a reagowaniem"
-To Ty decydujesz czy dawanie twojemu koniu smałoyków to przekupstwo czy nagroda. "Nagradzam mojego konia tylko wtedy, kiedy zrobi coś lepiej niz kiedykolwiek do tej pory, nie dzisiaj".
-Koń musi mieć zaspokojone 4 potrzeby( które możemy wykorzystać jako motywatory) w kolejności: bezpieczeństwo, wygoda, zabawa, jedzenie. Jeśli nie ma zaspokojonej potrzeby poprzedzającej następną, przechodzenie do kolejnej jest bez sensu. Przykladowo koń który boi się o swoje bezpieczeństwo wchodząc do koniowozu, nie wejdzie do niego za jedzeniem. Lub typowy koń szkółkowy potrafi świetnie zapewnić sobie pierwsze 3 potrzeby, dlatego najbardziej motywuje go ostastnia-jedzenie.
-Nie jest najważniejszy cel zadania. Najważniejsza jest komunikacja i to co koń o nas myśli.
-Najważniejsze to nie zabijać naturalnej ciekawości konia.
-Konie są stworzone do życia w stresie- jest dla nich naturalny.
To chyba najważniejsze rzeczy, jak mi sie coś przypomni będę dopisywać ;).
Co do dzisiejszej sesji :)...Wzięłam Pavla pierwszy raz na lasso. Zaczęliśmy od yoyo-był zdziwiony że proszę go o cofanie na tak długi dystans, kiedy jednocześnie nie czuje żadnego ciężaru na halterze, a mimo to mogę używać korekty. Sprawdziłam jak działają nasze 7 gier i miałam zamiar przejść do naszego dzisiejszego celu- poprawieniu przejść w górę w grze w okrążanie. Wysłałam go na koło kłusem, ale ponieważ przez długi okres nic nie robił miał masę energii i zaczał brykać, ponosić, co skończyło się ucieczką z lassem( nie polecam zabierania się za pracę na tym rodzaju liny bez rękawiczek- nawet kiedy koń jest "spokojny"..)Okej, mój koń znalazł się w prawej półkuli, więc wykorzystując wiedzę którą zdobyłam na warsztatach przeszłam do chodów bocznych, jednocześnie używając odwrotnej psychologii: "Chcesz chodzić? Okej. Tylko bokiem poproszę i dookoła całej ujeżdżalni w kłusie ;)". Zmiana sytuacji nastąpiła momentalnie. Koń zaczął myśleć, a nie uciekać. Nie czuł się też zmuszony, bo sprawiłam że mój pomysł stał się jego. Po chiwli intensywnie zaczął przeżuwać i już odczułam lekkie połączenie między nami. Kolejne ćwiczenie- "dotknij tego ogonem". Wycofałam go yoyo na długość lassa, aż znalazł się zadem metr od ogrodzenia. I tutaj naprawialiśmy izolacje na odległość. Kroczek w jedną stronę, i znowu cofanie, i ponownie prośba o wrócenie zadem na linię prostą. Koń dużo przeżuwał w trakcie tego ćwiczenia, co było dla mnie dużym sukcesem- zaciekawienie go. Na tym zakończyłam sesję. Pavlo wytarzał się, a kiedy ja odeszłam w tym czasie na drugą stronę ujeżdżalni, wstał i przybiegł do mnie galopem sam z siebie tak jakby chciał powiedzieć: "Halo, nie zapomniałaś o mnie!?" Nagrodziłam go smakołykami i na tym zakończyliśmy sesję :).