W ten miły wieczór czas uprzyjemniają mi również zdjęcia owego stadnego dnia minionego tygodnia. Właściwie nie mam słów, po dziś zwłaszcza. Mimo to że tęskniłam wczoraj, dzisiaj nie wchodziło w grę ani to, ani podobne pojęcie. Prysnął fakt bolącej głowy, być może wraz z porcją słodkich lodów, poobiedniego leniuchowania, czy gry przed blokiem. Jest mi fantastycznie, choć wstałam znów zbyt prędko, a jutro to się powtórzy. Przynajmniej mam dłuższe dni, choć zjadają mnie nerwy, gdy do północy szukam lokum studenckiego i jedyne co znajduję, to drogie mieszkania na drugim końcu miasta. Wspaniale, że sprawa szybko się rozwiązuje i też dzięki niej jutro zapowiada się słoneczne i radosne. Powietrze pachnące takim czasem pragnę zabrać ze sobą w sobotę. Zaczną się dwa tygodnie, w trakcie których będę leżeć do góry brzuchem na plaży pełnej turystów i dzwonić do Ciebie wraz z początkiem i końcem tych dni, na obiad i podwieczorek. Tak uwielbiam, gdy jesteś. I zrobię dla Nas ogromne zaplanowane zakupy, a co! Wcześniej jeszcze nabiorę na to siły, wycieszę się po stokroć. No miłość uskrzydla.