7 dzień maratonu dobiegł końca.
Miałbym może ochotę to ciągnąć,
lecz jakiś krytyczny głos szepcze, że lepiej kończyć. W dodatku - jest to
mój własny głos nie jakiejkolwiek innej osoby,
nie mogę się więc nawet obrazić.
Zresztą dobiega końca ów niezwykły dzień, w którym takie przygody spotkały
Głównych Bohaterów,
jak również nie głównych.
Więc skoro wszystko to działo się, teraz nie zaglądajmy w dalszą przyszłość.
jest sympatycznie.