Dawno nie pisałam.
Często mi się to zdarza
W piątek Avengers, yay! W końcu!
A w sobotę komers!
A w czwartek przedstawianie projektu!
kurwa.
Ogólnie to niby nic w przyszłym tygodniu nie ma, kilka sprawdzianów którymi się nie przejmuję,
ale jak o nim pomyślę to naprawdę słabo mi się robi i mam ochotę usiąść i płakać.
Mam ochotę, bo ja nie umiem płakać. Tylko jak już mam naprawdę poważne
załamania, to wtedy siadam i nagle się wszystko ze mnie wylewa.
Ale tak się dzieje średnio raz, dwa razy w roku.
A tak to nie płaczę.
Co do przyszłego tygodnia:
No i jak tu być spokojnym.
Zapomniałam wspomnieć że od jutra zaczyna się nabór do liceum.
A ja nawet nie wiem co muszę zrobić
Przynajmniej zdjęcia Toma Hiddlestona ukoją moje nerwy.
I "Odsunąć się kurwa, ładuję młotek!"
Ah, no i jeszcze wycieczka była. Która jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu
że powinnam zarżnąć większość populacji mojej szkoły.