Od zawsze uczucia byly dla mnie najbardziej pogmatwana i niezrozumiala rzecza. Potrafie jednak zniesc prawie wszystko ( nawet gdybym miala mozliwosc nie wymazalabym zadnego z nich ) od milosci przez rozpacz, szalenstwo, zal, bol az po gleboki smutek. Nienawidze tylko...
[b]NIENAWIDZE TYLKO BEZRADNOSCI![/b]
Nienawidze tylko tej pieprzonej bezradnosci! Jak to kurwa jest, ze czlowiek jest zdolny wyniszczyc drugiego?! Jak to kurwa jest, ze potrafi torturowac i zameczac psychicznie?! Jak to kurwa jest, ze moze sie znecac?! Jak to kurwa mac jest, ze czlowiek potrafi zetrzec na pylek inna osobe?! No jak to kurwa Boze WSZECHMOGACY jest zes stworzyl potwory i pozwolil im na to?!!!
Nienawidze sie tak czuc. Nienawidze miec swiadomosc, ze nic nie moge zrobic.
Idz do diabla! Wyzywam Cie bezradnosci na pojedynek wiekow!
Zycie nie rozdaje sprawiedliwie. Wolalo sie pobawic w ciuciubapke i rozdawac jadowite prezenty na slepo. Brawo.
Obrazona na zycie.