http://www.youtube.com/watch?v=jPc-o-4Nsbk&feature=related
Śmierć nastolatki..
Spojrzała na lustro, zamazane we krwi,
próbując dojrzeć w nim swoje nedzne odbicie.
Puściła wode i obmyła , swoje rece, całe we krwi
po czym wyszłą z łazienki.
Co pomyśla o niej przyjaciele, gdy zobacza ją w takim stanie ?
Skąd jej smutek ? Dlaczego jest tak wielki, że jest w stanie si zranić,
że nie chce już istniec ?Pomyśleliby że oszalała. Smutek smutek wzioł sie z serca.
Jej serce jest zmeczone, nie chce juz bić, nie chce juz walczyc ze smutkiem,
on wygrał, bedzie mógł zrobić z nią co tylko zechce. ma 16 lat, cel z życiu,
dobrą szkołe. Ale to wszystko już nie jest dla niej ważne.Niedawno wierzyła w miłość,
wierzyłą, że jej życie bedzie jak bajka, że czas na odpoczynek od łez...
Ach, piekny sen, ale niestety, zostałą brutalnie obudzona. Chce wrócić
do snu, lecz na to jest jeden, jedyny sposób. Musiałaby przestać istniec.
Liczy sie tylko jej smutek, ktorego ma dość !
Jedyną osobą, która nie chciała by zranić, byłby on, ale..
wie< ze o to nie dba. Nie dla o jej istnienie.
Wiec po co ?Oddałaby mu swoje serce, dusze, ciało, godność, cnote wszystko.
Nie da sie wiecej zranić, lecz jeśli tu zostanie może sie to powtórzyc.
Odejde! Nie mam czego tutaj szukac. Nie chce cierpiec. Odejdzie..
Gdyby on tu był nie zrobiłaby sobie krzywdy, dałby jej chęc do życia,
Na szczescie.. Ale odszedł na zawsze.
Nigdy nie wróci.. Zraniła swoje ciało, a on zranił jej serce, dusze
Krok do przodu do oczu napłyneła łza.Zbiegła po schodach, zerkneła na sciane,
na której wisiały ich zdejcia.Wzieła jedno na której widniał jego wizerunek.
Cały usmiechniety.Wzieła zamach i roztrzaskała ramke.
Siegneła po zdjecia i po kawałek szkła. Nacieła sobie żyłe.
Wybiegła z domu.Wsiadła do samochodu.Wyjechała z podwórka z piskiem opon.
Na liczniku 120km/h i wiecej i wiecej..Nie chce istniec.Ostry zakret w prawo,
wjeżdża w jakas zamknieta brame, potracajac ja.Dodała gazu, wjeżdżajac w budowe.
Wszystko sie zawaliło.
KARETKA
A ona, uśmiechajac sie spoglądała w lusterko , na swoje oczy, której powoli
chowały sie pod powiekami.Ostatnie tchnienie, jej głowa odchyliła sie w bok.
Z ust pociekła krew, a na twarzy do końca widniał usmiech...
To juz koniec.Jak dobrze...!