Grzebanko

Wczoraj wpadłem na pomysł, by skorzystać z dnia wolnego i pogrzebać przy maszynie.

Plany były ambitne.

Gniazdo tankbaga (rodzaju torby na bak). Udało się zrobić.

Wymiana wydechów. Kawa stwierdziła, że chuj mi w kakao.

Demantaż Akrapów poszedł w miarę sprawnie.

Montaż Dominatorów bez tragedii.

Ale kurwa spasowanie tego...

Zapomnij.

Piękne przedmuchy były między kolektorem a prawym łącznikiem do "tłumika".

Ale mimo tego napierdalania bokiem brzmiał już lepiej.

Bardziej agresywnie.

Musiałem domówić bandaż termiczny.

Taki stosowany do owijania wydechów w wyczynowych maszynach.

Więc w piątek czeka mnie walka z wydechem część druga.

Wcale mnie chuj nie trafiał.

Nic a nic.

A jeszcze stelaż centralny typu street od SW Motech.

Jak tylko zobaczyłem instrukcję i do czego mam to poprzykręcać a mam już stelaże boczne to stwierdziłem, że pierdolę taki interes.

Jutro będę dalej się bawił.

Tym razem powinno być lepiej i serio mnie trochę uspokoić.

Do wieczora musi być gotowy.

Tak.

Wpadłem na kolejny debilny pomysł.

Powoli robię się zmęczony próbami wejścia w społeczeństwo.

Coraz częśćiej mam  głowie odpowiedź "a chuj".

I to się kiedyś źle skończy.

Chociaż.

DJ 666 - Rhytm Takes Control (Noemi Fly With The Beat Remix) przy trykrotności dozwolonej brzmiało nadzwyczaj dobrze.

I nie, nie odpierdalam takich akcji w zabudowanym.

Póki co.

Nie powiem co weekend przyniesie.

Oj nie.

Może kiedyś jako odległe wspomnienia.

Tyle dobrego, że wczoraj udało mi sie porozmawiać z rodziną i trochę mnie uspokoiły informacje, jakie uzyskałem na temat który mnie ostatnio dość mocno ruszył.

Chociaż tyle.

Głównie to wyprowadzało mnie z równoagi i codziennego rytmu.

Są osoby, które to zrozumiały.

Są też takie, które nie chciały nawet zapytać co się dzieje.

Koniec z byciem spokojnym obywatelem.

Próbowałem.

Hollywood Undead - Dove and Grenade