stary chleb, stary ser i jakiś dziwnie smakujący keczup, efekt wyjechania na święta. miejmy nadzieję, że po tej kolacji nic mi się nie stanie.
boli mnie prawy staw skokowy, krzyż, ponieważ się nie wyspałam, szyja, prawdobodobnie z tego samego powodu i mam dosyć tego takiego.. ogólnego życia wokół mnie. wiem, narzekam, od jutra nie będę.
obudzę się w uśmiechem na twarzy i będę go utrzymywac przez cały dzień,
taki mam plan.
nie ma w tym nic ironicznego, jakiejs sugestii w stylu 'jestem smutna ale będę udawać, że jestem szczęśliwa, jednak tak, żeby widać było, iż udaję - tak jest fajnie.'
chcę być szczęśliwa, ja jestem szczęśliwa, jestem !
do uśmiechu używamy 30. mięści naszej twarzy !
po prostu nie chce mi się wysilać.
kiedy człowiek się nie uśmiecha, nie oznacza, że nie jest szczęśliwy..
ostatnie dni wolne, bardzo miło, kurczę.
tak.. tak, tak, tak !
jej.. mam tak miło. jestem wdzięczna, jak najbardziej
teraz tylko, gdzie mam składać podziękowania ?
PODOBA MI SIĘ ! to naprawdę moje : )
Choć nie widać mnie, ja klnę się,
że serce me bije i ludzi kochać spieszę.
Rad bym wszystkich was sumiennie uściskać,
ale przebicie może być i zaczęłoby błyskać, błyskać.
Dziś w kącie, za szafką, uwiję swe gniazdko.
Stanę bacznie na warcie i jakby co, na alarm dam zwarcie.
(...)
Nie mam ja ni dziatek, żony i w służbie mojej uziemiony.
Oto mojej roty zwrotki.
Używajcie mnie dopóty nie wywalą korki.