Zostało tylko echo
Ciebie już tu nie ma, nie zmienimy już nic
Stoję i zaciskam swe pięści do krwi
W sercu mam ogień, ogień żłobi mi łzy
Tylko powiedz mi dlaczego, powiedz mi
Obraz stoi przed oczami
Nie potrafię oddychać ustami, wiesz mnie zatyka
Tracę głos. Los wspomnień mroczna moc
Gdzie dziś marzenia nasze są?
Blizny po szczęściu, oko zaszło mgłą
Mamy bezwietrzny wieczór
Cisza krzyczy szeptem, którego nikt nie umie słyszeć
Uciec od tego i nie wrócić
Kłopoty, zamknąć oczy, zniknąć w nocy
Uśmiech przez łzy- to nic nie zmieni
Niczego nie da się naprawić, wyjaśnić, wymienić
Naszych problemów nie rozwiąże już telefon
Kolejny raz w ścianę uderzam pięścią
Chociaż nie jestem winny, tępy ból, zapijmy...
Tak bardzo czuję się bezsilny...
Kropla wody drąży kamień, kropla krwi rany
Wiesz skąd pochodzimy, to wiesz gdzie zmierzamy
Do końca tańczysz, chociaż to smutny bal
Dla niektórych karnawał
Dla Ciebie nawał kar
Życie to marny żart
Krzyczałeś ich, śmiałeś się, chociaż pętla na szyi spijała łzy
Ziemia bez serca skazuje na żałobę
Nikt nie wiedział, że życie mi ciąży
Dziś zerkasz na mnie z gwiazdozbioru, poprzez chmury,
Zamykam oczy, wybija godzina niefartu
Tak jakbym puszczał w ruch sekwencję wypadków
Nikt Ciebie nie zwróci, nikt tego nie zmieni
Leżysz czarną mgłą osnuty
Oddech pełen ziemi zapadnięty w gardło
Martwy język, cisza
Obraz stoi przed oczami, nie oddychasz
Jakbyś nie chciał być już stąd
Stał na ostatnim piętrze, ogień trawi Twój dom
Nie walczysz o powietrze
Powiew wiatru, gdy Twój los się tli
Gotowy do upadku, w oczach błyszczą łzy
Niespełnione marzenia, snu ostatni akt
Każą się uśmiechnąć, zwiędły życia kwiat
Ręce masz z tyłu, stoisz na krawędzi
Ręce masz z tyłu, skrzydła anioła śmierci