Mój biały płaszcz, moje białe światło ... Zniknęły w zmroku ... A za mną to, co jest takie ważne ... nie potrafię tego zrozumieć ...
A Ty ? Teraz nie chcę myśleć o tym. Nie chcę myśleć już nigdy więcej ... lecz nie pozwalasz ...
Gdzie mój płaszcz i światło ? Wkrótce trafię do miejsca które czeka na mnie tam. Nie pytaj czy tu jeszcze wrócę
Ja jeszcze nie wiem. I nie wie tego nikt
Te myśli których nie chcę słyszeć
i Twoje słowa, których nie chcę kraść
Są rzeczy których nie rozumiem jak np cały cholerny Świat ...
Ale wiem jedno ... Kiedyś jeszcze ubiorę mój biały płasz i pójdę, nie czując smaku nie potrzebnych łez
Zapomnieć muszę choć nie łatwo ... tym bardziej że mi nie pozwalasz ...
Wiem też, że i Ty bierzesz biały płaszcz i pójdziesz nie czując smaku niepotrzebnych łez
Zapomnieć spróbuj choć nie łatwo ... niełatwo się zapomina ...
Lecz jeśli chcesz postąpić inaczej - nie bronę ... tylko dziwi mnie ta nienawiść ...
Żyję już prawie 19 lat ... a parę pierdolonych sekund sprawiło że dalsze moje życie jest przepełnione niepewnością ...
PS: Też nie potrafię patrzeć Tb w oczy ... a i nigdy nie miałaś długu wobec mnie ...