czy grzechem jest fakt, że po czymś takim nie potrafie uronić ani jednej łzy ?
nie jest mi żal niczego, mimo faktu, że kocham. Może jeszcze to do mnie nie dotarło ?
aczkolwiek odpowiada mi ten stan. Nie martwić się o nic i żyć tak jak chciało się żyć zawsze..
mój niepotrzebny balast sam odszedł, a przecież nikt go nie wyganiał.