Czemu tak jest że on nigdy mnie słucha, ani nie widzi jak cierpie. Przyjechałam żeby zobaczyć się z nim i z przyjaciółmi , ale nawet nie mogę dłużej u nich być bo zaraz mam kare i zaraz szczeniacko się zachowuje. Nie było mnie tutaj rok, powinien zrozumieć że ona wyjeżdża jutro iże chcę z nią porozmawiać, że chcę troche pobyć z nim i wszystko odbudować bo wiem że nadal kocha. Nie wiem co bedę dalej robić jeśli on za dużo nne zachowanie.Nie wiem co będzie jeśli będzie on odemnie wymagać już mam wyobrażenia że chcę się zabić. Ale nie wiem czy to dobre jest rozwiązanie, wydaje mi się że on nie chce w żaden sposób mnie zrozumieć. Przecież dzięki nim żyję a on nawet nie chce mi pomóc bo uważa że to naganne . Cały czas uważam że jestem błędem ,boję się że nie wytrzymam chociaż chcę, nie chcę tak cierpieć dlatego nie chcę żyć,ale chce żyć dla innych .. Boję się że nie wytrzymam i zrobię sobie coś. Wszystko się wali nie patrząc na skutki, bo on nie chce ich widzieć. Niby chcę mu powiedzieć to co leży mi na sercu ale i tak nie zrozumie. Bo nawet nie próbuje mnie zrozumieć .. Traktuję mnie jak dorosłą a ja mam dopiero `15` lat dopiero dorastam.. Zamiast mnie wspierać, on mnie wykańcza tak jak każdy. czuję się jak błąd, niby wszyscy chcą pomóc,ale nikt nic nie może zrobić, wszystko jest takie dla mnie obojętnę... Kocham Maćka i dopóki byłam z nim szczęśliwa wszystko było okej bo miałam jego wsparcie a przez rodziców wszystko się posypało,nigdy nie mogę być szczęśliwa, nigdy nie mogło być coś po mojej myśli i nikomu nie mogę tego powiedzieć bo mówią że jestem histeryczką. Wszyscy grają tylko uczuciami są kochający a potem odstawiają na bok tak jak zabawkę Ale cóż take jest życie i zagadką dla mnie jest to czy chcę w nim uczestniczyć Ale raczej nie, chcę żeby każdy żałował tego że kiedy mogli pomóc oni stali w miejscu i nic nie zrobili chciałabym mieć spokój chronić każdego, ale odejść z tego świata..