Co robisz? zapytał kamień człowieka siedzącego na nim.
Modlę się! odparł tamten
Czy siedzenie nazywasz modlitwą?
Nie, nie siedzenie. Ja mówię!
To modlitwa jest mówieniem?
Nie, ale... ale czym jest? dopytywał kamień coraz natarczywiej
Widzisz mówił człowiek jest ktoś, tam, po tamtej stronie i ja z Nim rozmawiam.
Czy ty Go słyszysz?
Czasami tak, a czasami nie, ale wiem, ze on mnie słyszy.
Przecież to tylko monolog tylko ty mówisz!
To prawda mówił człowiek ale ja czuje...
Co czujesz? zaczepnie pytał kamień
Czuję, że On mnie kocha!
Jak to się czuje?
Jest mi dobrze, moje serce bije rytmem radości, tak, jakby ktoś mnie trzymał w objęciach, jest spokojne, pełne pokoju.
To modlitwa jest czuciem, czy tak?
Nie. Modlitwa jest spotkaniem!
Teraz rozumiem odparł kamień bo jeżeli spotykam się z kimś to rozmawiamy, uśmiechamy się do siebie i czujemy to, czego nawet nie wypowiadamy... Czy dobrze myślę?
Świetnie, właśnie tak.
Powiedz mi proszę, czy kamień musi być zimny i twardy... czy nie mógłby odczuwać tego co ty?
Nie wiem. Zawsze tak było, że kamienie nic nie czuły, były zimne i twarde.
Ale to, co ty mówisz o modlitwie jest takie piękne.
Powiedz Mu, żeby dał mi serce takie, jakie masz ty. Z ciała. Żeby zabrał mi serce kamienne. Jak ty musisz być szczęśliwy, że możesz z Nim rozmawiać!
POPROSZĘ GO, BO ON WSZYSTKO MOŻE!