Wróciłam z dworu, pierdolone ciepło. Jak wyszlyśmy było nawet chłodno, wiec okej, a później znowu taka duchota, że masakra. Wyjdę około 20, nie mam po co wczęśniej. Jem własnie lody, jak ja kocham czekolade. <3
Chłopacy wymyślili, że jadą na Łubę albo na Czarnę, nawet bym się przejechała, ale bez niej nie jadę. ;)
nudno w chuj w tym domu, ale co tam. Coraz gorzej patrze na swoje nogi, są takie zdartę i wgl. ;< W poniedziałek albo we wtorek musze coś wziąć na komary, i po woli wiem w co sie ubiorę. A teraz idę posukać czegoś,albo wyjdę na podwórko. ;)