Ogólnie jest kijowo!
Wszystko się spierdoliło.
Jestem chora już od tygodnia. Nie ogarniam niczego.
Pełno zaległości w szkole, spotkania projektowe, sprawdziany, lektury i kartkówki.
W dodatku nie zdałam egzaminu teorytycznego na prawo jazdy.Zabrakło mi dwóćh punktów.
Jestem skończonym debilem.
Nie mogę iść na 18najbe do Seby. Pewnie teraz super się bawi a ja siedzę i zamulam w domu.
Oczywiście na jutrzejsze korki muszę wyliczyć 30 zadań z matmy. *waliłbemościane*
Jeszcze ta cholerna pogoda,która wcale nie napawa optymizmem.
Do 30 września muszę złożyć deklaracje maturalne, wybrać temat. Kurwa, naprawdę nie wiem co robić. Jestem w totalnej rozsypce. Wszystko jest mi obojętne.
Nie wiem jak pogodzę dod. hiszpański, matmę, j.polski i j.angielski + przygotowania do prezentacji projektowej i nauka na to cholerne prawko! ;______;
A nikogo to nie obchodzi, że tego nie zrobiłam lub, że nie umiem.
Kurde, kiedy to się skończy...!?
Only God can save me.