Urodził się o godzinie 17. Patrzył na świat jak na coś zupełnie nowego, przestraszonymi oczkami... Dali mu imię Oskar (niewiedząc skąd się to wzięło) Zdrabniając - Karuś... Poznawał wszystko od podstaw... Nikt nie wiedział co z niego wyrośnie ;]. Tak mijały lata... i minął kolejny rok. Już 19 lat ludzie sie z nim męczą :D. Jedni narzekają inni wręcz się cieszą. Oby tych drugich było zawsze więcej :*. Ale cieszy się że wchodząc w kolejny rok zmagań nie wchodzi sam, ma niewiarygodne oparcie w osobie którą tak pokochał :*. W końcu to niegdyś maleństwo znalazło wreszcie to czego przez całe życie szukało... miłość :*.