Didaskalia
Winni¶my sobie byli zwykłe pożegnanie,
Krótkie wytłumaczenie, didaskalia w życiowym dramacie.
Stan±ć przed sob±, zerkn±ć z ostatkiem, zerwać owocu ostatnie gar¶cie,
Zanim odpłyniemy.
Było bezchmurnie nad nasz± scen±,
Tylko skowrończy ¶piew cichł za lasem,
A my tak stali¶my, pod mał± wierzb±,
Miesi±c przed czasem, miesi±c przed czasem&
I nawet wtedy, choć już z daleka,
Czuli¶my ludzk± rado¶ć za pasem.
A nasze małe, bezbronne serca,
¦piewały razem z milowym lasem.
Winni¶my byli co¶ tam powiedzieć,
Winni¶my krzyczeć, tupać i płakać.
Winni¶my razem obrazić siebie,
Byłoby lepiej, ludzko - pomotać.
Dramat na scenie, panowie panie, co tu się dzieje to niesłychane.
Ludzie tak bliscy, bliżsi od wszystkich, odchodz± w sin±&
Dalek± drogę.
Któż ich zatrzyma? Skłóconych ludzi.
Małych węgielków, na dnie wraku Życia.
Bez słowa, taktu.
Bez i przepraszam,
Odeszli w boki,
Bo duma odstrasza.