To co daje Ci szanse to wielkość tego świata
Stoisz, a właśnie ktoś walczy o życie swego brata.
Świat bije na alarm, ludzkość cierpi na marazm.
Czy ząb za ząb to jest jedyna sprawiedliwa kara?
Łatwiej wyrzucać, nikt przecież o naprawę się stara.
Czujesz się jakbyś oglądał jakiś amerykański dramat.
Tymczasem to wcale nie kinomatografia.
Ten cały twój niefart to tylko kiepska scenografia.
Życie. Wiem że to coś więcej.
Nieprzygotowany na maraton? Lepiej na starcie się poddać.
Ale żeby prawdziwie być to siebie trzeba oddać.
Miarą wielkości nie jest cel, a drogi tej sens.
By poczuć losu smak musisz wziąć całość, nie tylko kęs.
Chodzą, chodzą, chodzą ludzie po świecie ze skazą
Nikt przecież jej nie zmarze, pełne wyrazu te obłąkane twarze.
Biegną, płyną, dryfują po niespokojnym morzu,
tuż za nimi strach goni, czas tylko ich siły trwoni.
Z brudnego nieba spływa koszmarów sennych deszcz.
Twoje marzenia w czterech ścianach zamykają się, wiesz?
Człowieczeństwo przestało być już modne.
Drążących spojrzeń sieć, byś tylko Ty zapragnął czegoś mieć.
Na ulicy gwar.
Powietrze czyste budzi mnie.
Pomyślałam, że...
Nic nie zmieniło się.
Ale wszystko jest ok...
przecież jeszcze dziś nic nie stało się.