Wśród gałązek potarganych i jabłek niekształtnych
dorastałam w słodkiej przygodzie.
Bez nienawiści, gróźb i upokorzenia.
Wieczny płacz, że kończy się dzień.
Wieczny niepokój kiedy Ty wreszcie wstaniesz.
Ciągłe czekanie na robienie niesamowitych rzeczy.
Mylisz się. To wtedy poznaliśmy ten prawdziwy smak.
Niszczenie trwało zaledwie moment.
Zwietrzała dusza, zamilkło serce i tylko płacze nadzieja.
Bez tego ciężko żyć.
Wiem, że w tym słowie jest coś więcej.
We śnie wolno mi tylko marzyć.
Gdy budzę się monotonia - radość i lęk przed dniem.
Miłość, przyszłość i fałsz trapi mnie.
Już chyba nie ma po co wierzyć w coś.
Gdzie podziali wszyscy ciepło swych serc?
Zamroził mnie ten chłód i przyniósł smutek.
Chyba tylko zostałeś mi Ty.
Nie wolno Ci odejść.
Nie wolno Ci zwątpić.
Nie wolno Ci przestać.
Ty jedyny wiesz, że wolno nam żyć.
Nie chce być zamrożona.
Nie chce gubić nic po drodze.
Już tylko miłość może uratować coś.
Uwierz ze mną.