List do odnalezionego psa
Cały dom przesiąknięty niepokojem, gdy nie było Cię.
Każda minuta spędzona na poszukiwaniu i niepokojących myślach.
Ogromna nadzieja i tląca się beznadziejność możliwości straty na zawsze.
Jednak Bóg czuwał nade mną, gdy zdecydowałam się pójść w kompletnie
innym kierunku niż zamierzałam, dalej niż myślałam i znalazłam Cię.
Pomógł mi, bym mogła mieć szansę móc się Tobą jeszcze lepiej opiekować.
Gdy Cię wtedy zobaczyłam, wszystko przestało się liczyć, po prostu biegłam,
A Ty prosto do mnie, jednak ze skulonym ogonem i oszuami.
Myślałam, że coś Ci dolega, bo piszczałaś niemiłosiernie, a w samochodzie
nie chciałaś gdzie indziej siedzieć tylko i wyłącznie na kolanach.
Tuliłaś się mocno, piszczałaś i wyłaś bardzo głośno.
Całą drogę do domu mówiłam do Ciebie, przytulałam, głaskałam i bardzo ukochiwałam.
Kocham Cię, mój piesku.
Jesteś ze mną, gdy tego potrzebuję. Nie pytasz, nie oceniasz,
nie nienawidzisz, zawsze wierna i pełna miłości.
Już wiem, że to wszystko to nie był ból fizyczny, a ból emocjonalny.
Byłaś wygłodzona, bo nie było Cię cały dzień, a deszcz sprawił, że nie mogłaś
odnaleźć tropu, by wrócić do domu.
Czułaś się zagubiona, porzucona i traciłaś pomysł na przeżycie.
Poczułaś tak ogromne emocje, wdzięczność, miłość i szczęście.
Bóg mi Cię dał piesku, Bóg mi pozwolił Cię mieć.
Na zawsze będziesz członkiem naszej rodziny.
https://www.youtube.com/watch?v=QvWyjc-DQVA