Wrócę po Ciebie cz. 59
- Wątpię, ludzie leczą się latami. Ale może już się trochę
zmieniła. Powinniśmy ją odwiedzić, pojedziemy w czwartek. - Michał uśmiecha się i wychodzi. Dlaczego chce pojechać do matki? Ja nie mam ochoty jej widzieć. Po tych wszystkich okrucieństwach, jakie nam
zrobiła, najlepiej jakbym już nigdy jej nie spotkała. Chociaż jestem
ciekawa, w jakim jest stanie. Moje przemyślenia przerywa dźwięk telefonu. Pośpiesznie wyciągam go z torebki, a na ekranie wyświetla się wiadomość od Bartka.
"Wszystko w porządku? Spotkajmy się. Jeszcze nie porozmawialiśmy o
wszystkim." Zastanawiam się, czy powinnam się z nim widzieć. Nadal
boli mnie to, że on nic do mnie nie czuje. Jednak ostatecznie zgadzam się i w środę po pracy ma do mnie przyjechać. Te kilka dni zleciały mi w szybkim tempie. Nim zauważyłam, już
wychodziłam ze studia w towarzystwie Bartka. Zabrał mnie do
"naszej" kawiarni. Przez całą drogę panowało niezręczne
milczenie. W końcu usiedliśmy w kącie, przy stoliku z kubkami parujących napoi. Chłopak powoli zaczął rozmowę.
- Oliwia, wiem, że cierpisz. Przepraszam jeszcze raz, że nie powiedziałem ci o sytuacji z twoim ojcem.
- Przestań, rozumiem, nie mogłeś. Nie mówmy o tym. - milknę i
spuszczam wzrok. Doceniam fakt, że się martwi, ale naprawdę już nie chcę myśleć o tacie.
- Dobrze. Chciałem ci tylko powiedzieć, że policja już zaczęła
sprawę Tomka. W najbliższym czasie wezmą go na przesłuchanie.
cdn.
K.