SWOJE OPOWIADANIA WYSYŁAJCIE NA MAILA:
Wszystko tak samo
rozdział drugi część szósta
Alicja
-Ala, słyszysz nas?
-Kochanie, jesteśmy tutaj.
-Skarbie&
-Ali, słyszysz?
Kiedy unoszę powieki, uderza mnie fala białego światła. Czuję ogromny ból w czaszce i klatce piersiowej. Wszędzie jest biało. Czy jestem w niebie? Słyszę rodziców. Może tak właśnie jest w niebie? Spotykasz swoją rodzinę, która jest na ziemi?
-Ala, kochanie, dałaś radę.
Czuję na mojej ręce coś zimnego. Łzy? Obraz się wyostrza. Widzę moich rodziców i Paulinę. Zbieram w sobie siły, żeby coś powiedzieć.
-Kochani&- ledwo wypowiadam te słowa, mój głos brzmi bardzo słabo.
Mama głaska mnie po policzku, a Paulina jest cala blada na twarzy.
-Chce mi się spać- mówię.
-Dobrze, ciiii- mama szepcze mi nad uchem.
Czuję się wycieńczona po tej krótkiej rozmowie. W tej chwili potrzebuję snu.
Anka
Patrzę na śpiącą Alicję. Mimowolnie się uśmiecham. Dała radę. Minęły 3 dni od operacji. Od tego czasu Ala się nie obudziła. Wygląda jak Królewna śnieżka, która czeka na swojego księcia. Lekarze stwierdzili śpiączkę, komplikacje po operacji. Wzdycham i ściskam jej dłoń z nadzieją, że Ala zrobi to samo. Jednak ona leży nieruchomo, a jej blada zimna ręka przypomina kończynę zmarłej osoby. Od razu odsuwam od siebie tę myśl. Ona żyje. Rozglądam się po Sali. Alicja jest jedyną pacjentką w tym pomieszczeniu. Od 3 dni wszyscy znajomi i rodzina czuwają przy niej na zmianę, w razie gdyby miała się obudzić. Jakie szczęści opanowało nas wszystkich, kiedy Ala się obudziła. Rzuciłam się na Natalię i rozpłakałam ze szczęścia. Szczerze to chciałam przytulić Filipa, to go potrzebowałam w tej chwili najbardziej. Jednak on był z Pauliną.
Nie wpuścili nas od początku. Dopiero przedwczoraj po całej dobie od przebudzenia do jej Sali mógł wejść ktoś inny niż rodzina. Po 33 godzinach od przebudzenia rodzice Ali zaczęli się martwić.
-Coś jest nie tak- patrzyli zmartwieni na swoją śpiącą córkę. Śpiącą od 4 dni. Lepsze to niż śmierć. Czy na pewno? Nie, jak mogę w to wątpić. Otwierają się drzwi od Sali, a ja podskakuję na krześle. Kiedy go spostrzegam ogarnia mnie fala złości.
-Cześć Anka- mówi Patryk i posyła mi nieodgadnione spojrzenie. Wstaję i biorę swoją torebkę. Całuję Alę w policzek i szepczę jej nad uchem słowa pożegnania. Kiedy przechodzę obok Patryka nachylam się i syczę:
-Tylko nie próbuj jej znowu zabić.
Chłopak wciąga powietrze przez usta, a ja uśmiecham się z satysfakcją. Cel osiągnięty.
cdn.
Priim.