"Na śmierć i życie" cz. 20, zapraszam! :*
http://www.photoblog.pl/opowiadaniazsercemx3/173085672/na-smierc-i-zycie-cz-20.html
KOCHANI, PRZYPOMINAM, ŻE MOŻECIE MI WYSYŁAĆ SWOJE OPOWIADANIA NA MAILA:
W mojej głowie cz. 51
-Ok. Uwaga, wprowadzam cię. Nowym dyrektorem artystycznym MidnightSun został niewiarygodnie seksowny i niedostępny dla wszystkich Bóg. Hiszpańska krew, londyński akcent i zachodni temperament. Jednym słowem: ideał. Ideał leci na Julię, która gardzi ideałami. Był pocałunek, nie było seksu. Jeszcze. Upija łyk swojej kawy, znad której puszcza do mnie oko, po czym kontynuuje:- Robert cały czas jest na horyzoncie, ale jak to Julia&
-Co jak to ja?
-Jak to co?- pyta Harry. Zawsze wszystko komplikujesz.
-Co?
-Oczywiście jeśli chodzi o sprawy łóżkowe- wyjaśnia Ellie.
-Sercowe- poprawia ją Harry, a ja mimowolnie się uśmiecham. Brakowało mi ich.
-Zwał jak zwał. Ważne jest to, że nasz słodka Julia ma szansę na prawdziwe szczęście, a odpycha je od siebie.
-Już to mówiłaś.
-I będę powtarzała, aż nie staniesz na ślubnym kobiercu, laska.
-Dlaczego tak bardzo zależy ci na tym, żebym to ja się z kimś związała? Może powinnaś pomyśleć, jak to sama nazywasz, o własnym szczęściu?
Boję się spojrzeć w oczy Ellie, mimo to robię to. Dostrzegam w jej wzroku zaskoczenie.
-Nie było mnie miesiąc, a mam wrażenie, że minął rok- komentuje cicho Harry.
-Mam Marka.
-Jak długo?- To pytanie wymyka się z moich ust, mimo to nie żałuję tego.
-Nie bądź kąśliwa.
-Nie jestem. Po prostu nie chcę, żebym jak zawsze to ja była ofiarą. Już nie.
-Julia, kochanie- zaczyna Harry pojednawczym głosem. Nikt tu nie chce, żebyś była ofiarą. Odłóżcie broń. W końcu nie było mnie&
-Miesiąc, wiemy- mówimy w tym samym czasie z Ellie i nagle atmosfera ulega zmianie. Uśmiechamy się do siebie, a ja już nie czuję się osaczona. Teraz jestem rozluźniona i wiem, że jestem w miejscu, w którym powinniśmy być.
-Laski- zaczyna po chwili Harry. Pora rozpocząć kolejny dzień w redakcji. I poznać pana B.
I nagle czar pryska.
cdn.
W.W.G