http://www.youtube.com/watch?v=gjZcAdGTil4
Kochani, mam nadzieję, że nie zapomnieliście o moim opowiadaniu i wiernie czekaliście na kolejne części. Obawiam się, że już niedługo koniec opowiadanka, ale jak Wam się ono podoba? Komentujemy i klikamy "fajne" :*
"Prawie jak miłość"
CZĘŚĆ TRZYDZIESTA DZIEWIĄTA
- Gościem, który do nas zawitał była Ola. Dziewczyna poleciła mi klinikę, do której powinnam się udać. Zapewniała, że znajdę tam właściwią opiekę. Podziękowałam za jej troskę, jednak byłam padnięta i nie chciałam za długo rozmawiać, poszłam spać.
Następnego dnia o godzinie 10. obudził mnie tato, który miał według niego ciekawą wiadomość.
- Kochanie, dzwonił do mnie Twój lekarz, sprzęt jest już naprawiony, jutro mamy jechać do szpitala, będziesz miała wykonane badania.
- To już? Już jutro?- byłam w szoku, jeszcze zaspana, mówiłam, że nie chcę tam jechać, że się boję.
- Córeczko już? Czekałaś na to tyle czasu, najlepiej wykonać te badania jak najszybciej i wiedzieć na czym się stoi. Pojedziemy jutro o 12. lekarze będą czekać. Uwierz mi, ja wierzę, że wszystko będzie dobrze! Kochanie, mama nad Tobą czuwa i nie pozwoli, żeby stało Ci się coś złego.
- Dobrze pójdę tam jutro, ale będzie to dla mnie bardzo trudne.
- Dla mnie też, ale będę przy Tobie. Masz mnie, masz Szymona, wszystko się ułoży.
- Przekonałeś się już do niego? Wiesz, że jest dobrym człowiekiem?
- Tak, wiem to.
- To się cieszę. Mogę się jeszcze przespać? - pytałam.
- Nie za długo śpisz? Czujesz się zmęczona?
- Troszkę tak, ale jeszcze chwilę mi daj, okej?
- Dobrze, śpij- odpowiedział tato i wyszedł z pokoju. Próbowałam zasnąć, ale nie miałam jak. Pierw przerwał mi sms od Szymona- napisał na dzień dobry, że mnie kocha, to takie słodkie. Później zadzwoniła Ola i pytała jak się czuję. Nie mogłam już zasnąć, wstałam i poszłam do ogrodu.
W ogrodzie spotkałam Szymona, zdziwiłam się, bo wczoraj wspominał coś, że nie mają roboty i nie będą w pracy.
- Jeszcze z dwa dni i będzie koniec pracy, chcemy skończyć to, żebyście mogli mieszkać w dogodnych warunkach. Żebyś Ty kochanie miała dobre warunki do spokojnego odpoczynku- powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Szymon, a może zostaniesz dzisiaj u nas na noc? Po pracy, co Ty na to? Możemy mile spędzić czas- uśmiechnęłam się uwodzicielsko.
- Jeżeli Twój Tato nie będzie miał nic przeciwko, to zostanę z największą przyjemnością.
- Nie będzie miał, gwarantuję Ci to.
- Eliza, a nie zapomniałaś o czymś?
- O czym?- pytałam zdezorientowana.
- Rano napisałem smsa, nie dostałem odpowiedzi- powiedział i zrobił niezwykle smutną minkę.
- Ojj, ja Ciebie też kocham kotek- odparłam i czule go pocałowałam.
Wyciągnęłam Szymona na krótki spacer i opowiedziałam o wiadomości- że jutro idę na badania.
- To wspaniale!- ekscytował się chłopak.
Ja nie podzielałam jego zachwytu, bałam się, byłam cała przerażona.
- Będzie dobrze- mówił. Nie lubiłam tych słów, one tak naprawdę nic nie zmieniały. Ale cieszyłam się, że je miałam. Jakiekolwiek by to nie były zła- z ust ukochanego brzmią cudownie. Dają wiarę i motywację.
- A co z tym lekarzem, którego polecała Ci Ola?
- Nie lekarza, tylko klinikę. Nie wiem, ja bym najchętniej nigdzie nie szła. Jest teraz dobrze, nerwy na pewno mi nie pomogą. Tato się uparł, więc muszę iść jutro do szpitala, zobaczymy co powiedzą, może potem się na coś innego zdecyduję.
cdn.
Julka.