Usiadłam i płakałam. Uświadomiłam sobie, że jestem bezgranicznie głupia.Miałam tyle szans, których nie wykorzystałam. płakałam z bezsilności bo już nic nie dało się zrobić. niektórzy mówią, że nigdy nie jest za późno aby coś naprawić. mylą się. cholernie się mylą. wiele spraw już nie da się naprawić. zostaje tylko pustka, której nigdy niczym nie wypełnisz.
Czułam pustkę. I najgorsze, że wcale nie tak jakby odszedł, ale jakby nigdy nie istniał.
Zastanawia mnie fakt, co ludzie skaczący z budynków, mostów, wieżowców czują gdy spadają. Czy czują ulgę? Lęk? Przerażenie? Czy tez wolność. Co widzą tuż przed samym zetknięciem z ziemią? Czy faktycznie, tak jak w krążącej plotce widzi się całe swoje życie, te ważniejsze momenty czy po prostu nicość? Jakie to jest uczucie kiedy spadasz i wiesz, że to jest koniec twojej męki, cierpienia. Czy ludzie, którzy skaczą naprawdę chcą się zabić?
Co byś zrobił, gdybym o 5 nad ranem stała przed Twoimi drzwiami, cała zmarznięta, z drżącymi rękoma i zapłakanymi oczami?
Co nas nie zabije, to sprawi, że sami zechcemy się zabić.
Nie masz wyrzutów sumienia, że zabiłeś w kimś nadzieję? Że byłeś zdolny zniszczyć coś, co dla kogoś było jak tlen?
Ona kochała, on się zauroczył, ona się starała, on ją olewał, ona wybaczała, on nie przestawał, ona odeszła, on zrozumiał.
Jeśli nie masz wyboru pozostaje Ci przetrwać, jeśli masz przejebane, to zęby zaciśnij, nie płacz.
Ludzie doznają różnych strat, wielkich i małych. Można stracić cnotę lub pracę. Głowę, serce albo rozum. Można stracić dom na rzecz banku, patrzeć, jak dziecko wyjeżdża na stałe na drugi kontynent, a mąż popada w demencję. Strata to nie tylko śmierć, a żałoba ma wiele postaci.
Cudownie jest mieć kogoś, kto samym uśmiechem sprawia, że życie staje się piękniejsze.
Ty znasz moje serce, ja znam Twoją duszę.