Zakazany owoc cz. 14

http://www.youtube.com/watch?v=SRFZqqA0GeE

POPRZEDNIA CZĘŚĆ

Zakazany owoc

część czternasta

Otwieram spokojnie oczy i szukam mojego telefon bo nie mogę go nigdzie znaleźć, by sprawdzić która godzina. Nagle go wyczuwam, lekko naciskam i widzę tylko godzinę 7:30 a potem już tylko siebie biegnącą z łazienki do pokoju, z pokoju do łazienki i jeszcze do kuchni. Zaspałam jak zwykle, a moich rodziców dziś nie było w domu. W sumie to sobie mogłam pozwolić na to żeby nie iść w ogóle do szkoły ale nie mogłam, a dlaczego ? bo pierwsza lekcja to był polski. Więc już po 10 minutach byłam w pełni gotowa, ubrana i pomalowana wybiegłam biorąc tylko jabłko na drugie śniadanie do torebki. Zdążyłam na autobus a na lekcje przyszłam po 8 i na szczęście przed nauczycielem. Cały dzień o dziwo bardzo szybko mi zleciał i znów żyłam tylko do soboty czyli do następnych korepetycji z moim prywatnym nauczycielem.  Przez resztę tygodnia znów musiałam patrzeć na to jak laski z mojej klasy robią maślane oczy do niego i dalej żyły w niewiedzy że mam go przez dwa dni w tygodniu do własnego użytku tylko dla siebie. I wreszcie nadeszła upragniona sobota. Godzina 15:00 a byłam z nim umówiona o 16:00, więc powoli spacerkiem wyszłam już po kilku minutach z domu mówiąc mamie że idę na korepetycje do Pani Kowalskiej, bo nie chce żeby się dowiedziała że zmieniłam nauczycielkę na korepetytora i to jeszcze tak wyglądającego.  Lekko zapukałam do drzwi i już po chwili byłam w jego salonie gdzie znów tłukliśmy ten sam materiał i zaczynaliśmy nowy.
- to jest istne piekło, nie wiem jak ja to wszystko przetrawię a co gorsza zapamiętam do maja  powiedziałam z pełnią rezygnacji i opuszczając głowę na znak kapitulacji mojego mózgu, jednak po chwili poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu
- nie martw się, ja Ci pomogę i damy radę  uśmiechnął się do mnie tak pogodnie że aż nie dało rady nie odwzajemnić tego uśmiechu
- dziękuję  i tak jak by znikąd wzięłam jego rękę i ją mocno ujęłam a to co się potem działo wydarzyło się niezmiernie szybko. On ją równie szybko ujął i przyciągną mnie do siebie i scalił nasze usta w jedność. Czułam ten pociąg fizyczny i z jego jak i mojej strony który już narastał od kilku tygodni więc nie czekając odwzajemniłam jego pocałunek. Całujemy się tak jeszcze przez chwile po czym nagle od siebie się odrywamy by zaczerpnąć powietrza ale nie on jakiś dziwny się wydawał.
- przepraszam nie powinien był tego robić  był tak słodko speszony i nie mogłam nic innego zrobić jak tylko się zaśmiać
- a ty z czego się śmiejesz ?
- po prostu z ciebie, nawet nie wiesz jak dawno o ty marzyłam, żeby coś takiego się wydarzyło
A potem już nic nie mówiliśmy bo w ekstremalnej szybkości znaleźliśmy się na łóżku dalej z wielką dozą namiętności  ściągaliśmy nasze ubrania. Nie myślałam nad konsekwencjami tego co teraz robimy. Moje podniecenie osiągnęło apogeum wszystkiego. Pragnęłam go, pragnęłam go poczuć. W tym co robił był takki delikatny, a mi było tak dobrze. Na reszcie mój Bóg stał się cały mój. Czułam się wspaniale w jego objęciach. Po długich zabawach spoczęliśmy cali zalani potem i zdyszani, na kanapie które było dosyć małe więc wylądowałam na nim. Oboje nadzy i zmęczeni po prostu zaczęliśmy o tym wszystkim rozmawiać, o tym jak to będzie teraz wyglądać i doszliśmy do wniosku że będziemy żyć chwilą. Z naszych rozmów wyrwał mnie budzik który gwałtownie zaczął piszczeć w moje głowie i tak się przestraszyłam że wypadłam z objęć Konrada prosto na jego twardą posadzkę, która za chwile okazała się dość miękkim dywanem, po czym zorientowałam się, że jest to  dywan w moim pokoju i cała zalana potem zaczęłam rozpoznawać miejsce mojego położenia. Byłam w swoim pokoju.
- jasna cholera, co to był za sen  bardzo zdenerwowana wstałam i położyłam się do łóżka bo była dopiero 2:48 w nocy a piszczący dźwięk w moje głowie był sygnałem przychodzącego smsa od operatora mojej sieci.

CDN.

Mela