http://www.youtube.com/watch?v=11SeRtSOUmk
Zakazany owoc
część trzynasta
- to ja, Martyna
-witaj, proszę wejdź
Jego ogród był wspaniały, a co dopiero dom. Wielki, biały o takim zawsze marzyłam. Po chwili uświadomiłam sobie że taki dom, taki ogród świadczy tylko o jednym, że ma żonę dzieci i wg, lub mieszka z rodzicami. Już nie tak pewnym krokiem i ze zdenerwowaniem, że za chwile może mi jakaś kobieta bądź dziadek otworzyć drzwi przyprawiał mnie o jeszcze większe nerwy zanim wyszłam z domu. Zapukałam do drzwi, po chwili otworzył mi je na szczęście nie kto inny jak Konrad.
- cześć powiedział. Lekko się zdziwiłam że tak nie formalnie się do mnie zwraca, ale potem sobie przypomniałam o naszej umowie, że na korepetycjach nie jesteśmy w stosunkach uczeń nauczyciel.
- cześć przywitałam się i zdjęłam płaszcz to gdzie się będziemy uczyć ?
- może pierwsze czegoś się napijesz? Kawa, herbata?
- tak, herbatę poproszę uśmiechnęłam się i poszłam za nim do kuchni gdzie zrobił mi przepyszną miodową herbatę
- więc może przejdźmy do początku i pokażesz mi na czym skończyłaś z twoim poprzednim korepetytorem
Wyjaśniłam mu wszystko po kolei i zabraliśmy się do nauki, jednak po 2 godzinach studiowania filozofii i tego typu rzeczy mój mózg kompletnie już nie chłoną wiedzy, wręcz ją odpychał.
- przepraszam, ale chyba na dziś musimy już skończyć
- masz racje, nie sądziłem że tak szybko mogą mi zlecieć te dwie godziny. Więc, kiedy się widzimy kolejny raz ?
- tak jak było umówione, w sobotę, chyba że ci coś nie pasuje
- ależ oczywiście ze mi pasujesz yy to znaczy się sobota pasuje powiedział lekko zawstydzony tą omyłką
- ile płace ? wyciągnęłam portfel, ale on mnie chwycił za rękę przez co kolejny raz dostałam palpitacji serca
- nic mi się nie należy
- Jesteś pewny? Przecież poświęcasz mi swój wolny czas który mógł byś inaczej spożytkować a nie na mnie
- sądzę że to na pewno nie będzie zmarnowany czas puścił do mnie oczko. O boże znów się rozpłynęłam w marzeniach, co on myśli i czym się kieruję robiąc takie rzeczy. O już wiem! Za pewne niczym bo taki koleś na pewno ma kogoś na oku lub jest z kimś w związku. Nienawidzę siebie że nie mogę robić maślanych oczów do kogoś innego niż mój nauczyciel polskiego.
- więc grzecznie wstałam i poszłam ubrać moją kurtkę Konrad jako dżentelmen pomógł mi ją ubrać i z przyśpieszonym tętnem wyszłam od niego z domu i poszłam w kierunku zamówionej taksówki. Zaraz po powrocie do domu szybko odrobiłam zadanie, poszłam się umyć i zapadłam w głęboki sen.
CDN.
Mela