http://www.youtube.com/watch?v=ehcVomMexkY
ZAPRASZAM NA MOJEGO INSTAGRAMA - SIEMAXSIEMA
CZĘŚĆ DWUDZIESTA DRUGA
Nie od dziś wiadomo, że strata ukochanej osoby bardzo boli, nie da się zaprzeczyć, że największy ból pojawia się w momencie utraty jednego z rodziców. Brak rodzica odczuwalny będzie przez całe życie, jednak najbardziej w najtrudniejszym okresie- dojrzewania. Olivia ogromnie cierpiała po śmieci mamy. Starała się tego nie pokazywać, jednak dało się dostrzec na pierwszy rzut oka, że jest nieszczęśliwa. Jedyną radością i przyczyną uśmiechu na jej twarzy był Liam. Chłopak, który jak się później okazało był synem nieświadomego zabójcy jej matki. Czy można było pogodzić utratę najbliższej osoby z miłością? Liam nie był zaangażowany w śmierć mamy Olivii, tak naprawdę nikt nie był, gdyż wszystko wydarzyło się poprzez przypadek- jednak czy dziewczyna będzie w stanie żyć u boku kogoś, kto był przy wypadku i siedział obok kierowcy?
Dziewczyna motała się, sama nie wiedziała jak wybrnąć z tej sytuacji. Liam w dalszym ciągu nie wiedział dlaczego Olivia tak entuzjastycznie zareagowała na informacje odnośnie jego taty. Oboje nie wiedzieli na czym stoją.
Wszystkiemu z boku przyglądał się pan Cannon. Widząc jak coś trapi jego córkę, postanowił porozmawiać z Liamem. Chłopak niechętnie chciał wszystko opowiadać- wiedział, że skoro jego dziewczyna tak dziwnie zareagowała, to coś musi być na rzeczy. Postanowił najpierw wszystko wyjaśnić z nią, a dopiero później angażować we wszystko osoby trzecie. Poprosił jednak ojca Olivii o pomoc. Ustawili spotkanie tak, aby para mogła na spokojnie porozmawiać.
Nastolatka w pierwszej chwili nie była przychylna rozmowie i chciała opuścić chłopaka, lecz udało mu się ją zatrzymać i szczerze porozmawiali.
- Olivia, nie rozumiem. Proszę wyjaśnij mi dlaczego nie pozwoliłaś mi dokończyć, dlaczego wybiegłaś wtedy ze strychu, o co chodzi? Znałaś może tę kobietę? Wiesz o kim mówiłem?
- Ty się mnie pytasz czy ją znałam? Tak, znałam. Przez dziewiętnaście lat się mną opiekowała. - już wtedy w oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
- O Jezu!- krzyknął chłopak. Olivia, czy to była... ?
- Tak. W tym wypadku zginęła moja mama.
Zapadła długa cisza.
- Dlaczego mi nigdy o tym nie powiedziałaś? Dlaczego ukrywałaś to przede mną?! - dopytywał chłopak, jakby miał do niej o to żal.
- Uznałam, że nie było dobrego momentu, żebym Ci o tym opowiadała. Ty nigdy nie pytałeś, a dla mnie jest to dość ciężki temat, którego wolałabym nie zaczynać. Ale w momencie, gdy opowiedziałeś mi to wszystko, nie mogłam dłużej milczeć.
- Ale milczałaś! Kilka dni się do mnie nie odzywałaś, nie mieliśmy żadnego kontaktu, nie wiedziałem co się dzieje, ani dlaczego.
Dziewczyna spuściła głowę i błądziła wzrokiem po pokoju.
- Nieważne, nie roztrząsajmy tego. Wiem, że to dla Ciebie nie jest łatwe. Dla mnie też, uwierz mi, że najlepiej wiem co czujesz.
- Nie, nie wiesz! To Twój tato zabił moją mamę! -krzyknęła, szlochając.
- Przecież wiesz, że to nie było tak. Opowiadałem Ci- zdarzył się wypadek, w którym oboje zginęli.
- A wiesz o tym, że moja mama była poważnie chora? Miała białaczkę, cierpiała, cieszyła się każdym dniem na świeżym powietrzu, każdym widokiem otaczającego ją świata. Wyszła wtedy na spacer po ciężkim i męczącym pobycie w szpitalu. Tak dawno nie widziała wolności. kontynuowała, coraz bardziej się dławiąc.
- Nie wiedziałem, ale nie możesz mnie winić. Ja tego nie chciałem, mój tato też tego nie chciał. Jechał na zakupy, do apteki, żeby pomóc mojej mamie, która też była bardzo chora. Przepraszam, nie umiem nic innego powiedzieć jak tylko Cię przeprosić... gdyby nie ten dzień, nie ta choroba, to oboje mielibyśmy rodziców. Ale proszę- nie wiń mnie za to, nie rób tego...
Dziewczyna miała dość. Ta rozmowa według niej do niczego nie prowadziła. Czuła żal, którego nie mogła opanować ani uzasadnić. Każde jedno wytłumaczenie Liama doprowadzało ją do szału. Nie chciała tego słuchać. Opuściła pokój i udała się na długi spacer.
cdn.
Julka.