http://www.youtube.com/watch?v=2OGV4nhvkZE
Powrót
Siedziała przy oknie. W oczach miała łzy. Patrzyła na ulicę. W uszach słuchawki. Wypatrywała go, wiedząc, że i tak się nie pojawi. 'Głupia', pomyślała i otarła łzy wściekłym ruchem. A jednak tkwiła w niej ta cholerna iskierka nadzieji, której nie mogła się pozbyć. Nagle zawibrował telefon. Spojrzała na niego z frustracją. Jednak po chwili odebrała.
-Halo? - brak odpowiedzi. Tylko czyjś szybki oddech. Wypuściła z ust powietrze próbując się opanować. Od jego odejścia nie panowała nad uczuciami. - Halo.? - powtórzyła. Znowu głucha cisza. Chciała rzucić telefonem o ścianę i zacząć wyklinać świat. Zaczerpnęła powietrza i czekała. Po chwili usłyszała ciche westchnięcie.
-Spotkajmy się w parku... - to był on. Wszędzie poznałaby ten niski głos, z którym wiązała tyle wspomnień. Przełknęla ślinę i opadła bezsilnie na łóżko. Nie chciała go już w swoim sercu. A on wszystko utrudniał. Chciała powiedzieć, że ma go w dupie. Że gdyby wrócił nie przyjełaby go. Nie umiała się okłamywać. Westchnęła.
-Dobrze.. - wyszeptała. Mimo wszystko kochała tego gnoja najbardziej na świecie. Bardziej niż chciała. Bardziej niż on na to zasługiwał.
- Za 15 minut. - prawie czuła jego uśmiech. Rozłączył się. Ukryła twarz w dłoniach. Oddychaj, nakazałą sobie, oddychaj. Rozmasowała skronie i wstała. Założyła trampki i czarną bluzę. Włożyła słuchawki po czym naciągnęła kaptur na głowę. Wyszła zostawiając pustkę za sobą. Na ulicy owiał ją zimny wiatr. Ruszyła w stronę parku. Idiotka, myślała, jebana idiotka, a miałaś dać sobie z nim spokój. Nie potrafiła. Co by nie zrobiła on wracał... Liczyła na powrót dawnych dni. Liczyła na jego powrót. Kopnęła jakiś kamień. Zaczęło kropić, ale ona zdawała się tego niezauważać. Tyle razy spacerowała w deszczu po jego odejściu. Lubiła deszcz. Krople bębniące o chodnik uspokajały ją. Doszła do parku. Opadła na ławkę. Oparła łokcie na kolanach i splotła palce.
- Myślałem, że nie przyjdziesz. - usłyszała głos. Odwróciła się i zobaczyła go. Włosy opadały mu na czoło. Usta miał wykrzywione w uśmiechu, ale oczy były smutne. Wzruszyła ramionami.
- Jak widzisz przyszłam. - wyjęła zapalniczkę i zaczęła obracać ją w palcach. Podszedł i usiadł obok niej.
- Myślałem, że mnie nienawidzisz. - wyszeptał.
- Bo nienawidzę. - skłamała. Teraz każde słowo przychodziło jej tak łatwo. Uśmiechnęła się w duchu. Samotność robi swoje.
-To dlaczego przyszłaś? - mówił cicho, jakby w strachu przed odpowiedzią.
- Bo... - właśnie dlaczego do cholery, odezwał się głos w jej głowie. - Bo tęsknię. - westchnęła. - Mimo wszystko. - nie widziała sensu go okłamywać. Wstała i wyciągając ręce przed siebie odwróciła się twarzą do niego. Deszcz spływał po niej całej. Zamknęła oczy.
- To wróć.. - on również wstał i wziął ją w ramiona. Wyrwała mu się. Zaśmiała się zimno.
- Za wiele oczekujesz. Po to przyszedłeś? Żebym znowu cierpiała? Nie należę do tych głupich lalek. - postukała się w czoło. - Ja mam mózg. A teraz wybacz, ale jeśli nie masz nic przeciwko oddaliłabym się. - odwróciła się na pięcie.
- To po co do cholery przychodziłaś?! - krzyknął za nią. Zatrzymała się na chwilę.
- Znasz mnie.. - powiedziała w końcu. - Podejmuję głupie decyzje. - ruszyła przed siebie.
- Dagmara! - krzyczał za nią. - Dagmara! - nie zatrzymywała się. - Dagmara do cholery stój!! - Wystawiła środkowy palec w jego stronę. Złapał ją za rękę. Spojrzała na niego zaskoczona. Blond włosy przykleiły mu się do czoła, niebieskie oczy świeciły. Czuła jego bijące serce i cichy oddech. Kogo chciała oszukać. Kochałą go.. Ale nie mogła mu dać znowu siebie. Od tak po poprostu. Nie... Wyrwała mu dłoń. Wycofała się.
- Nie odpuszczę !! - usłyszała za sobą. Już raz to słyszała.
- A ja nie popełnię drugi raz tego samego błędu.. - wyszeptała.
CDN.
Opisyylove