http://www.youtube.com/watch?v=2RqI9fvw94s
Klikamy fajne Kochani :*
I z chęcią przyjęłabym nawet propozycję zawarcia paktu z diabłem, jeśli to miałoby umożliwić mi pozbycie się go z serca. Niewiele ucierpiałaby na tym moja dusza, ponieważ już prawie nie istnieje. Rozbierał ją po kawałku, aż odebrał prawie całą, zostawiając tylko tą najmniejszą część mojego ja. Nie straciłabym też wiele nowej krwi, ponieważ nieokiełznany mięsień z lewej strony klatki piersiowej, wciąż krwawi po trochę, byłoby więc czym podpisać diabelski dokument. Tylko żeby zostawił mnie w spokoju, moje sny, moje myśli, moje nieudane od dnia poczęcia życie.
Kilka ruchów, zgięcie nadgarstka, czarne grudki lecące jakoś pod dziwnym kątem. Uderzają o drewniane wieko. Tak głucho. Choć to wiosna, zabłąkane zeszłoroczne liście biją w plecy. Poły płaszcza cicho szeleszczą, skrywając coś tak bardzo delikatnego. Cichy szloch, który jednak wymyka się z gardła, by ostatni raz się pożegnać. Tak niesprawiedliwie. Nagie gałęzie uginają się, głucho wyje zabłąkany wiatr. Tak żałośnie. choć i niebo chce płakać, chyba już nie potrafi, nie umie się zdobyć na te kilka kropli deszczu. Tak samotnie. ostatni kruk odlatuje, następuje krótka cisza. Ocierając łzę, mimochodem zauważam, że ziemia staje się zimniejsza, gdy chowasz w niej swoje serce.
Smętna piosenka, rzęsisty deszcz podświetlany przez uliczną latarnię. roztrzęsiona wewnątrz, patrzyłam na wszystko pozornie obojętnym wzrokiem. nie zważając na coraz bardziej mokre włosy i wodę przelewającą się w butach, brnęłam pod wiatr w stronę domu. Piosenka dobiegała końca a ja byłam coraz bliżej. W pewnym momencie wyszłam z poza zasięgu świateł i w zupełnej ciemności pokonywałam ostatnie metry. Gdzieś w mojej głowie pojawiło się nieśmiałe marzenie, niewinna myśl, że może mimo wszystko on właśnie stoi pod bramą i czeka na mnie, aby powiedzieć to cholerne przepraszam albo po prostu przytulić. Ostatnie nuty ucichły a ja otworzyłam zaciśnięte powieki i rozejrzałam się po ciemności. Nic. Żadnego kształtu, cienia, oddechu. Jedynie pies podbiegł mnie przywitać, jako jedyny cieszący się z mojego powrotu. Ostatnia nadzieja, że zrozumiał ulotniła się wraz z momentem, gdy kolejny raz przekroczyłam próg tego domu wariatów.
Niebywałe, jak bardzo sprzeczne uczucia mogą zalegać w jednym, małym, zagubionym sercu. Miłość, którą nie wie kogo obdarzyć, choć sądzi że kiedyś kochało. Głupi sentyment do osoby, która tą miłością chyba kiedyś była i jednocześnie nienawiść właśnie za to, że nie jest tą miłością nadal. Do tego dochodzący żal, za to, że nie wyszło. Wszystko jednocześnie, z domieszką poczucia winy i wyrzutów sumienia, chociaż zdrowy rozsądek podpowiada, że tak miało być.
Kinia
Inni zdjęcia: ;) patki91gdKolczyki złote precle otien:)Hej lato kurdupelpunk147724.6 idgaf94:* patki91gdJa nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24