http://www.youtube.com/watch?v=jDd7zGtrHik
Cieszę się, że to opowiadanie tak bardzo Wam się spodobało i czekacie na kolejne części! To dla mnie niezwykle ważne! Swoje zdanie proszę piszcie w komentarzach :*
CZĘŚĆ PIĄTA
Minął tydzień. Olivka z każdym dniem starała się mniej myśleć o tym chłopaku, jednak nigdy jej się to nie udawało. "Nawet nie wiem jak on ma na imię, nigdy nie zwracałam na niego uwagi"- myślała.
Czy możliwym jest więc, żebym kłopotała się przez chłopaka, którego nawet nie znam? Z którym nigdy wcześniej nie rozmawiałam, na którego nigdy nie zwracałam uwagi, ponadto, który rozmawiał ze mną tylko z powodu jakiegoś zakładu, a nawet nie wiem jak on ma na imię? - takie pytania ją dręczyły, a ona zadręczała tą sprawą również Annie, której z każdym dniem puszczały nerwy.
Koniec. Koniec z chłopakiem, którego tak naprawdę nie znam. Mam większe zmartwienia!- powiedziała dość donośnie pewnego pięknego dnia, sprzątając grób matki. Zadowolona wracała do domu. Zatrzymała się na chwilę, gdy pod jej domem zauważyła jakiś nieznany samochód. Myślała, że może tato sprawował sobie nowe cacko, bo gości to żadnych się nie mogą spodziewać. Weszła pewnie do domu i zapytała ojca, czyj samochód stoi przed posesją, dodała również, że jeśli jego, to znacznie polepszył mu się gust. Czarne porsche od zawsze było jej marzeniem.
- Nie córeczko, to nie mój samochód. Nie stać nas na takie cacko. Pamiętasz jak kiedyś wspominałem, że chcę przemalować ten dom i zrobić remont poddasza? Nie mam już tyle siły co kiedyś, więc postanowiłem znaleźć kogoś do pomocy. Właśnie dzisiaj odezwał się pewien młodzieniec i umówiłem się z nim na rozmowę. Wiele było zgłoszeń, bo są wakacje, a młodzi ludzie potrzebują pieniędzy, ten chłopiec jednak wydał się mi najodpowiedniejszy.
- A więc gdzie on jest?
- Poszedł na chwilę na poddasze, zobaczyć z czym będzie dane mu się zmierzyć, za chwilkę powinien zejść.
- W takim razie poczekam. Cieszę się, że zmądrzałeś i sam nie podejmujesz się tak ciężkich prac. powiedziała Olivia, udając się do kuchni po szklankę lemoniady.
- O zdaje się, że schodzi. Proszę, oto i on, Liam we własnej osobie.
Olivia niedowierzała, z tego szoku jaki dostała upuściła szklankę.
- Córeczko, coś nie tak? Znasz tego młodzieńca? - dopytywał ojciec.
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że on będzie u nas pracował?
- Tak, właśnie tak, a coś nie w porządku?
- Nie, nie, wszystko okej, znam go po prostu ze szkoły.
- Aaa, to ja Wam nie będę przeszkadzał, porozmawiajcie sobie.- powiedział pan Cannon i opuścił pomieszczenie.
- Witaj Olivio. zaczął rozmowę chłopak.
- Liam? A więc tak masz na imię... Dlaczego akurat u mnie postanowiłeś znaleźć sobie pracę?
- To czysty przypadek, nie wiedziałem, że to jest Twój dom.
- Nie wierzę w przypadki, gdybyś nie wiedział, że tu mieszkam, to byś się zdziwił, a Tobie ten szyderczy uśmieszek nie schodzi z twarzy.
- Fakt, rozgryzłaś mnie. Kilka razy po szkole jeździłem za Tobą, byłem ciekawy gdzie mieszkasz, czy masz rodzeństwo, nawet ciekawiła mnie taka głupia sprawa, czy masz psa. Chciałem jakoś się do Ciebie zbliżyć, ale nie wiedziałem jak, dopiero gdy zobaczyłem ogłoszenie Twojego ojca odnośnie pracy, wszystko się wyjaśniło.
- Jeżeli jesteś tu tylko dlatego, to możesz sobie darować. Nie umówię się z Tobą, nie licz na to, możesz wracać do domu, jakoś to wytłumaczę ojcu.
- Nie, nie, to jedna sprawa, ale kasy też potrzebuję, nie przelewa mi się. Nie będziesz zła, jeżeli podejmę się tej pracy, prawda?
- Nie. Ty potrzebujesz pieniędzy, a mój tato pomocnika. Tylko mam jedną prośbę- udawaj, że mnie nie znasz. Nie musimy ze sobą rozmawiać, to jest zbędne. Chciałabym o Tobie zapomnieć.
- Zapomnieć? To znaczy, że o mnie myślałaś? - dopytywał z szerokim uśmiechem chłopak.
- Nie, nie to chciałam powiedzieć. Ty zapomnij o mnie, zajmuj się pracą i nie wchodźmy sobie w paradę, tak będzie lepiej.
- Skoro tego chcesz, ale zobaczysz, już niedługo będziesz prosiła, żebyśmy się umówili.
- Tak, pewnie tak. - odpowiedziała niepewnie, otwierając mu drzwi.
- Dowidzenia panie Cannon, dowidzenia Olivio, już niedługo się zobaczymy. - krzyknął na pożegnanie.
Dziewczynie trudno było zaakceptować to, co się przed chwilą wydarzyło. Pośpiesznie podążyła do swojego pokoju, wykręciła numer Annie i zaczęła wszystko ze szczegółami opowiadać.
- A może ten los, na którego jeszcze niedawno zrzucałaś winę, właśnie teraz Was ze sobą łączy? Nie bądź ślepa Olivio, nie rób niczego, czego możesz żałować. Duma to nie wszystko.
- Przepraszam, muszę już kończyć. Tato coś chce, odezwę się jutro. - zakończyła rozmowę Olivka. Nie, pan Cannon nic nie chciał, po prostu zaintrygowały ją słowa Annie, odnośnie losu. Być może jesteśmy sobie pisani, a nasze drogi zejdą się w tak banalny sposób?- myślała.
cdn.
Julka.
Inni zdjęcia: ** szarooka9325Nic chasienkaUrlop szarooka9325:) dorcia2700Feelings pamietnikpotwora1519 akcentovaSoczki i piwko. ezekh114:) tezawszezle;) virgo123Komnata grobowa bluebird11